Resort rozwoju - a właściwie wiceminister Mariusz Haładyj - zwraca uwagę, że w projekcie brakuje informacji o szacunkowych kosztach wprowadzenia nowej stawki dla przedsiębiorców stosujących umowy cywilnoprawne. Przedstawiciel resortu finansów przyznaje, że jest to zadanie trudne, jednak jakieś szacunki powinny się pojawić.
Poza tym wiceminister rozwoju zwraca uwagę, że brakuje informacji, ile zapłacą przedsiębiorcy za dostosowanie się do nowych przepisów i stworzenie ewidencji czasu pracy.
Podobne uwagi ma Ministerstwo Finansów. Przedstawiciele resortu Pawła Szałamachy domagają się uzupełnienia informacji, jaki wpływ na budżet będzie miała ustawa.
Zobacz także: 8 tys. zł kwoty wolnej od podatku dopiero za 10 lat? To jedna z opcji rządu Szydło
Uwagi do projektu dotyczą również uprawnień Państwowej Inspekcji Pracy. Przyznanie kompetencji przeprowadzania kontroli o każdej porze dnia i nocy, bez względu na przedmiot kontroli, budzi wątpliwości. Dlatego resort proponuje, by kontrole mogły być przeprowadzane tylko w godzinach pracy kontrolowanego zakładu.
W uwagach znalazło się również stwierdzenie, że wprowadzenie zmian dla już obowiązujących umów może naruszać swobodę prowadzenia działalności gospodarczej i zawierania umów.
Zapowiadane zmiany ostro krytykuje Państwowa Inspekcja Pracy, która wskazuje, że nowe przepisy będą w zasadzie niemożliwe do wyegzekwowania i mogą zwiększyć szarą strefę.
Negatywnie odnieśli się do nich również pracodawcy. Zdaniem dr Grażyny Spytek-Bandurskiej, ekspertki Konfederacji Lewiatan oznaczają one m.in. wzrost biurokracji ingeruje w umowę cywilnoprawną, której istotą jest rodzaj zleconej pracy lub świadczonej usługi i wynagrodzenie, bez jego dzielenia na poszczególne jednostki czasu.
Źródło: Money.pl