- W kilku elementach dało się tę sprawę opanować lepiej. Dzisiaj okazało się, że nie zrobiono przeglądu. Sam prezydent Trzaskowski wyciąga konsekwencje wobec jednego z członków zarządu. To niefrasobliwość. Nie prezydenta, ale brak przeglądu przy tak skomplikowanej inwestycji to ogromne niedopatrzenie - powiedział minister. Skrytykował także zbyt późne powiadomienie mieszkańców o awarii.
- Cieszę się, że Warszawa przyjęła pomoc rządową. W pierwszych zapowiedziach mówiono, że ścieki będą płynąć przez kilka tygodni, a nawet miesięcy, to niedopuszczalne. Zatrulibyśmy Wisłę na wiele lat. Ona i tak przecierpi straszną gehennę z powodu tej katastrofy, ale mamy nadzieję, że na tym moście pontonowym pojawi się rurociąg i ścieki zaprzestaną spływać - ocenił minister.
Dowiedz się więcej na temat awarii warszawskiego wodociągu.
Po awarii kolektorów ściekowych oczyszczalni "Czajka" do Wisły trafiły nieczystości. - Ścieki w sposób kontrolowany są wpuszczane do Wisły. Zagrożone mogą być miasta na północy. Fala ścieków dotrze do Płocka za około 50 godzin - mówił w czasie awarii prezydent Warszawy. - Kolektor z lewobrzeżnej części uległ awarii. Dokonano kontrolowanego spustu nieczystości do Wisły. Trwa ocena rurociągu. Trzeba było wejść do środka, żeby ocenić skalę awarii - tłumaczył Rafał Trzaskowski. Premier Morawiecki zwołał sztab kryzysowy ws. awarii w oczyszczalni.
Przyczyną awarii była prawdopodobnie rozwarstwiona rura. - Doszło do poważnych uchybień podczas budowy rurociągu. Były problemy podczas łączenia jego elementów, rury były spawane nieprofesjonalnie, bez zachowania należytej staranności. Na łączenia założono obejmę i dlatego usterka nie była widoczna podczas inspekcji. Potem zalano to betonem - tłumaczył Rafał Trzaskowski podczas dzisiejszej konferencji.
Więcej o przyczynach awarii w warszawskiej oczyszczalni przeczytasz na SE.pl.