Rosjanie wpadli na pomysł, by swoje mieszkania ogrzewać wodą podgrzewaną w reaktorze. Bezpośrednie ogrzewanie budynków mieszkalnych przy wykorzystaniu energii jądrowej różni się od m.in. ogrzewaczy wody, zasilanych prądem generowanym ze źródeł nuklearnych - przechodzi wodą z elektrowni do domów przynosząc ciepło wytworzone bezpośrednio z rozszczepionych atomów.
Paliwo jądrowe wystarczy na nieustanną pracę systemu przez 12 lat, a konstruktorzy przewidują, że całkowita żywotność elektrowni wyniesie co najmniej 36 lat – czytamy na portalu. Łączna moc agregatów wynosi 100 MW.
Pływająca elektrownia jest też najdalej wysuniętą na północ na całym świecie. Została zbudowana w oparciu o doświadczenia związane z budową statków o napędzie atomowym – głównie lodołamaczy.
Czytaj także: Reaktor jądrowy w Polsce coraz bliżej! Podpisano już umowę
Rozwiązanie zastosowane w Rosji to przykład wdrażania technologii, która ma pozwolić na odejście od węgla. Pływająca elektrownia atomowa ma bowiem docelowo zastąpić tradycyjną elektrociepłownię działającą w regionie od roku 1944. Niektórzy eksperci zaniepokojeni są potencjalnymi zagrożeniami, jakie mogą się z tym wiązać. Wskazują m.in. na wycieki i wypadki, do jakich dochodziło na radzieckich i współczesnych okrętach podwodnych i lodołamaczach, które korzystały z podobnych reaktorów. Dziennik przypomniał o atomowych okrętach podwodnych, które zatonęły w 1989 i 2000 r. To technologia jądrowa i na wstępie trzeba pamiętać, że jest niebezpieczna. To jedyny sposób, by o tym myśleć - powiedział Andriej Zołotkow z norweskiej grupy ekologicznej Bellona.