Hubert Biskupski: Panie prezesie, zacznę od przedstawionej przez premiera tzw. tarczy finansowej. Sądząc po reakcji organizacji skupiających przedsiębiorców, to jest to, na co państwo czekali. Czy to właśnie taki zastrzyk pieniędzy, który uratuje płynność finansową?
Dariusz Formela: Myślę, że ta tarcza finansowa jest fundamentem, na którym można znowu układać inne elementy Tarczy Antykryzysowej. Kiedy te pieniądze popłyną do gospodarki polskiej, to rzeczywiście są w stanie uratować przedsiębiorców i miejsca pracy. Myślę, że z punktu widzenia biznesu, to jest dokładnie to, na co wszyscy czekali. Te pieniądze płyną do wszystkich, tzn. do małych, średnich i dużych przedsiębiorców. Oczywiście duzi przedsiębiorcy zapewne będą tutaj traktowani w sposób szczególny, bardziej restrykcyjnie, przez Komisję Europejską.
Hubert Biskupski: Był pan jedną z osób, które uczestniczyły w telekonferencji z premierem. Proszę powiedzieć, czy państwo wyrażali zadowolenie z tej tarczy, czy zwracali państwo uwagę na jakieś dodatkowe elementy, o które można by jeszcze tę tarczę uzupełnić?
Dariusz Formela:Jeśli chodzi o samą tarczę, to wszyscy byliśmy pozytywnie nastawieni i dziękowaliśmy, że się pojawiła. Nie było więc osób, które mówiłyby, że ta tarcza jest niedobrym narzędziem. Pojawiła się troska, co do tego, czy te pieniądze wystarczą. Moim zdaniem 100 mld zł to dobry wolumen pieniędzy. Inne elementy, które były poruszane są związane generalnie z odmrażaniem gospodarki.
Czytaj również: Wielkanoc to największe wiosenne wyzwanie finansowe dla wielu Polaków
Hubert Biskupski: Czyli takim rysowaniem ścieżki powrotu do normalności?
Dariusz Formela: Tak zgadza się. Mówiliśmy o tym w jakim czasie i z jakimi scenariuszami wrócić do normalności. To, na co zwracali uwagę wszyscy, to konieczność uproszczenia i przyśpieszenia tych procesów. Była to bardzo dobra, merytoryczna, godzinna rozmowa z panem premierem i wszystkie głosy, które był przez nas przedstawiane spotkały się ze zrozumieniem. Były komentowane przez premiera Mateusza Morawieckiego i prezesa PFR Pawła Borysa. To była rzeczowa dyskusja.Jeśli myślimy o „dniu po” to istotne są elementy operacyjne, związane z funkcjonowaniem biznesu i z kwestiami ubezpieczeń należności. Czy jeśli zaczniemy na nowo funkcjonować, to czy znajdą się podmioty, które będą ubezpieczać nasze należności w kraju i za granicą? Czy Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych (KUKE) wejdzie w aktywną rolę na rynku ubezpieczeniowym, czy będą reasekuratorem, czy też wystąpi w innej aktywnej formule? Ubezpieczenie to konieczny element do zachowania ciągłości sprzedaży i produkcji. Należności i dostawy muszą być ubezpieczone. Nasi dostawcy zwracają uwagę, że ubezpieczyciele cofnęli branży meblowej limity. To znaczy, że część producentów mebli nie jest dziś ubezpieczonymi podmiotami. Mówię to niestety o ubezpieczycielach zagranicznych, którzy funkcjonują na rynku polskim. Dzisiaj sytuacja jest taka, że jeśli na nowo wrócimy do produkcji czy do handlu i będziemy chcieli kupić surowiec, czy materiał, to albo zrobimy to płatnością w dniu dostawy, albo w formie przedpłaty, albo w niektórych sytuacjach dostawcy zgodzą się na odroczony termin płatności. To jest problem z punktu widzenia normalnego funkcjonowania na rynku, bo niestety bez sprzedaży będzie ciężko wygenerować środki finansowe, żeby płacić od ręki. Nie możemy płacić od ręki, w momencie, w którym nie ma sprzedaży. Drugim elementem, który był podnoszony, to problem z bankami komercyjnymi, które z jednej strony, zgodnie z wytycznymi przedłużają kredyty obrotowe, inwestycyjne czy leasingi. Z drugiej zaś strony nie ma dopływu nowych środków do gospodarki ze strony banków. Akcja kredytowa związana z udzielaniem nowych kredytów jest bardzo powolna i myślę, że tu pojawia się jakiś problem.
Hubert Biskupski: W jakim stopniu pańska firma i branża meblarska została dotknięta tym kryzysem?
Dariusz Formela: Jesteśmy w stanie oszacować naszą sprzedaż, na bazie zamówień, które są składane przez naszych partnerów B2B i klientów indywidualnych. Aktualne szacunki mówią, że sprzedaż kwietniowa w kraju spadnie o ok. 80 proc., a sprzedaż eksportowa o co najmniej 95 proc. To jedna część obrazu. Drugą jest proces restrukturyzacji, który przeszła nasza grupa kapitałowa w latach 2018-2019. W pewnym sensie jesteśmy przygotowani na ten kryzys. Mamy środki pieniężne zgromadzone na kilka miesięcy, więc nie ma ryzyka, że nie będziemy wypłacać wynagrodzeń, czy nie regulować zobowiązań. My sobie z tym kryzysem poradzimy.
Hubert Biskupski: Jak będzie wyglądał krajobraz gospodarczy po pandemii?
Dariusz Formela: Na pierwsze miejsce wysunie się troska o zdrowie. Myślę, że będą ograniczenia zarówno w organizacji, jak i uczestnictwie w dużych społecznych wydarzeniach, jak mecze, czy koncerty. Ludzie również będą stronić od tłumnych odwiedzin w galeriach handlowych. Obawiam się, że jeżeli szybko nie pojawi się skuteczny lek czy szczepionka, to Polacy będą bać się chodzić do sklepów. Widzimy dziś, że społeczeństwo jest zdyscyplinowane i stosuje się do zaleceń rządu. Czy po pandemii przejdziemy na e-commerce w całości? Myślę, że nie. Ale te branże, które rozwijają się w internecie np. dostawy jedzenia i zakupów, mogą zyskać. Jest duża szansa, że sobotnie zakupy będą odbywały się sprzed komputera. Podobnie branży modowej, która już dziś funkcjonuje w internecie, może ubyć klientek w salonach.