Przetwórcy ryb skarżą się na ograniczenia w dostępie do surowca i na koszty transportu. Ale ceny będą jeszcze wyższe.
Od początku roku ceny zakupu dzikiego łososia czy tuszy dorsza na północnym Atlantyku – surowców wykorzystywanych do przetwórstwa – wzrosły o ponad 25 proc. - To poważny problem dla polskich przetwórców, którzy surowiec czerpią przede wszystkim z zagranicy – pisze "Puls Biznesu".
W 2020 r. – jak dodaje, powołując się na dane Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej – sprowadzili oni z zagranicy 643 tys. ton ryb (czyli o 6 proc. więcej niż rok wcześniej) o wartości 10,08 mld zł.
- Jednocześnie w ostatnich kilkunastu miesiącach na całym świecie poszybowały ceny frachtu. Przed pandemią koszt kontenera chłodniczego, w którym sprowadzane są ryby, wynosił ok. 4 tys. USD, dziś jest to aż 14 tys. USD – pisze gazeta.
Przetwórcy – jak czytamy – mają również trudności z czerpaniem surowca na Morzu Bałtyckim. "W 2020 r. złowiono zaledwie 130 tys. ton ryb o wartości 152 mln zł. W 2015 r., choć pozyskano niewiele więcej, bo 134 tys. ton surowca, jego wartość wyniosła 203 mln zł" – podaje gazeta. (PAP)