Nieopodatkowane nadgodziny. Czy jest to dobra zachęta i dla kogo? Czy to kiełbasa wyborcza?
"Dla ratowania dobrobytu ciężko pracujących Polaków, dla ratowania dobrobytu wszystkich was, drodzy państwo, wyjdę z kolejnymi inicjatywami ustawodawczymi, z których pierwszą będzie uwolnienie ciężko pracujących Polaków od podatków za wypracowane nadgodziny" - zapowiedział Karol Nawrocki.
Jak ocenił Nawrocki "w tej chwili wynagrodzenie na wypracowane nadgodziny są tak samo opodatkowane, jak cała pensja, przez co państwo zarabia kosztem najciężej pracujących. Tymczasem liczba pracujących w nadgodzinach rośnie, bo dla wielu jest to szansa na dodatkowy zarobek".
Kamil Sobolewski główny ekonomista Pracodawców RP, w rozmowie z Super Biznesem ocenia, że jest to o wiele lepszy pomysł niż skrócenie tygodnia pracy do 4 dni. Wskazuje jednak że takie zachęty powinny aktywizować niektóre grupy osób, które teraz nie pracują z różnych względów.
-Uważam, że zmiany na rynku pracy i wynagrodzeniach powinny właśnie zawierać zachęty dla ludzi, którzy z różnych powodów nie są aktywni na rynku pracy jak właśnie: seniorzy, niepełnosprawni, kobiety 50 plus. To jest istotne zwłaszcza w kontekście katastrofy demograficznej, z którą mamy do czynienia- mówi Sobolewski w rozmowie z Super Biznesem.
Jak dodał Sobolewski dla gospodarki zaktywizowanie zawodowe tych grup osób z pewnością przysłużą się gospodarce, bo im więcej pracujemy, tym więcej produkujemy i konsumujemy.
"Zmiany nie powinny iść w kierunku eksploatowania osób mających już etaty czy firmy, ale właśnie tworzenie mechanizmów zachęt do zaktywizowania osób, które pełnią np. funkcje opiekuńcze" - uważa główny ekonomista Pracodawców RP. "Pytanie tylko czy to rola prezydenta żeby występował z takimi inicjatywami" - stwierdził Sobolewski.
Wolne nadgodziny od podatku dobre dla gospodarki?
Z kolei Piotr Juszczyk, główny doradca podatkowy inFaktu, z którym rozmawiał Super Biznes również uważa, że "koszt społeczny jest spory, a poprzez zwolnienie z opodatkowania, jednak na koniec paradoksalnie mogłoby się okazać, że wcale nie tracimy jako państwo, a wręcz odwrotnie".
W ocenie doradcy podatkowego inFakt, "każde obniżenie podatków, czy w tym przypadku zaniechanie podatku dla pracownika to dodatkowy benefit. Pracownik otrzymywałby większą pensję na rękę, a pracodawca nie ponosiłby większych kosztów".
-Uwolnienie nadgodzin z podatku, to z pewnością nie byłoby ogromnym uszczupleniem. Czy nas stać? Problem jest złożony, bo z każdej strony słyszymy propozycje, i tu 2 mld, tam 4 mld itd.. To powoduje, że robi się skala. W mojej ocenie państwo ma przed sobą większe wyzwania, jak np. służba zdrowia czy też obronność - stwierdza Piotr Juszczyk w rozmowie z Super Biznesem.
Jak dodaje ekspert, "rozważyłbym jednak globalne działanie, tj. zwiększenie kwoty wolnej i przesunięcie kwoty drugiego progu podatkowego".
Juszczyk uważa, że jeśli mówimy o uwolnieniu z podatków, to kierowałby to w stronę np. emerytur, zasiłków etc. Systemowo, wprowadzenie nie byłoby to dość skomplikowane, ale powstaje pytanie, czemu akurat nadgodziny miałby być zwolnione?" - podsumowuje Juszczyk z inFaktu.
Przeciwnego zdania jest Mariusz Zielonka główny ekonomista Konfederacji Lewiatan, który uważa, że "rozwiązanie zaproponowane przez kandydata na prezydenta RP, można traktować jako pewnego rodzaju kiełbasę przedwyborczą".
Jak wyjaśnia ekonomista, przede wszystkim nie są zbierane dane o pracy w nadgodzinach w Polsce.
"Na podstawie danych GUS z Badania Aktywności Ekonomicznej Ludności, można próbować przybliżyć, że więcej niż 49 godzin tygodniowo w II kwartale 2024 r. przepracowało 1,4 mln osób. Nie jest jednak znana ile te osoby faktycznie pracowały w ponadnormatywny czas pracy" - argumentuje Zielonka. Jak dodaje "tym samym nie da się określić potencjalnych skutków takiego rozwiązania. Można jednak przypuszczać, że wiele z osób, które pracuje w nadgodzinach to osoby zarabiające wynagrodzenie minimalne. Jednocześnie to właśnie takie osoby są najczęściej narażone na wpadnięcie w szarą strefę (sugerują to dane administracyjne GUS/ZUS o wynagrodzeniach).
Drugim elementem, który może okazać się kluczowy dla przedsiębiorców jest ponowne skomplikowanie rozliczania czasu pracy w tym podwyższenie kosztów obsługi kadrowo-księgowej w firmach.
Ustawodawca miał świadomość, że praca ponad 40 godzin tygodniowo powinna być wyjątkiem od reguły a nie codziennością, dlatego też wprowadził odpowiednią rekompensatę .
"Takie rozwiązanie miało ograniczyć też nadużywania nadgodzin jako zwyczajowej organizacji czasu pracy w firmie. Zaproponowana przez dr Nawrockiego zmiana niweczy ten wysiłek, ponieważ może okazać się korzystniejsza podatkowo niż kosztowo" - ocenia ekonomista Zielonka.
Polecany artykuł: