Tomasz Mackiewicz

i

Autor: Facebook/PrintScreen

Nanga Parbat. Trwa zbiórka pieniędzy na wznowienie akcji ratunkowej

2018-01-29 15:30

Nanga Parbat – nazwa ośmiotysięcznika, dziewiątego co do wysokości szczytu świata od kilku dni nie schodzi z ust wszystkich. W poniedziałek potwierdzono, że jeden z najbardziej wymagających ośmiotysięczników został zdobyty w weekend przez Elisabeth Revol i Tomasza Mackiewicza. Jednak wskutek wycieńczenia i choroby śnieżnej Polak nie był w stanie zejść z góry, a wskutek akcji ratunkowej udało się sprowadzić na ziemię jedynie drugą uczestniczkę wyprawy. Podjęto bardzo trudną decyzję o sprowadzeniu jedynie Francuzki, ponieważ pogarszająca się pogoda mogła zagrażać życiu również ratowników. Najnowsze informacje są takie: trwa zbiórka na akcję ratunkową, aby wyruszyć na pomoc Tomaszowi Mackiewiczowi.

Dramat Elisabeth Revol oraz Polaka, Tomasza Mackiewicza rozpoczął się w nocy z czwartku na piątek, kiedy francusko-polska para alpinistów utknęła na wysokości ok. 7400 metrów pod kopułą szczytową Nanga Parbat. Udało im się zejść na wysokość ok. 7250 m, jednak utknęli na górze w związku ze ślepotą śnieżną, ogromnym wycieńczeniem oraz odmrożeniami Polaka. Zdecydowano o zorganizowaniu akcji ratunkowej, w wyniku której Adam Bielecki, Denis Urubko, Jarosław Botor oraz Piotr Tomala szczęśliwie sprowadzili kobietę na ziemię. Obecnie Revol przebywa w szpitalu w Islamabadzie. Trwa próba uratowania jej palców u stóp, ponieważ doznała odmrożenia III i IV stopnia (najwyższego).

Zobacz także: Nanga Parbat. Duda odznaczy bohaterskich ratowników?

Na wieść o konieczności zorganizowania akcji ratunkowej pary himalaistów internauci i w tym przypadku nie zawiedli: na profilu na Facebook'u Mackiewicza pojawił się w weekend wpis z prośbą o pomoc w zebraniu pieniędzy na akcję ratunkową. Minister sportu i turystyki Witold Bańka kilka godzin później zapewnił jednak, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych pokryje wszelkie koszty.

„W piątek 26 stycznia br., po uzyskaniu informacji o warunkach świadczenia pomocy przez podmioty lokalne, minister Jacek Czaputowicz podjął – w porozumieniu z Prezesem Rady Ministrów, Mateuszem Morawieckim – decyzję o natychmiastowym uruchomieniu środków finansowych na pokrycie kosztów transportu w ramach akcji ratunkowej." - brzmiał komunikat Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
W ciągu zaledwie godziny od apelu, który pojawił się na Facebooku Polaka zebrano ponad 56 tys. złotych. Potrzebne 50 tys. euro na akcję ratunkową zebrano w zaledwie 4 godziny.

Sprawdź także: Nanga Parbat. Eli o Mackiewiczu: Został w szczelinie. Przykryłam go śpiworem, miał poważne odmrożenia

Obecnie nadal trwa zbiórka pieniędzy dla trójki dzieci Mackiewicza na stronie: https://www.gofundme.com/rescue-on-nanga-parbat, gdzie udało się już zebrać prawie 120 tys. euro (aukcja nadal trwa). Cel oszacowano na kwotę 150 tys. euro. Zbiórka jest prowadzona przez przyjaciółkę Elisabeth Revol, Mashę Gordon.

Natomiast na polskiej stronie Zrzutka.pl siostra Tomasza Mackiewicza, Małgorzata Sulikowska zorganizowała aukcję na którą trafiło już ponad 386 tys. złotych. Celem ma być 500 tys. złotych. Link do aukcji znajduje się tutaj: https://zrzutka.pl/gdzies-na-szczycie-gory-wszyscy-spotkamy-sie-ae8hc5.

Ojciec Tomasza Mackiewicza nie traci jednak nadziei i apeluje o wznowienie akcji ratunkowej. Jak powiedział dziennikarce Newsweeka, Aleksandrze Pawlickiej: – Jestem wdzięczny za dotychczasową pomoc, za włączenie się polskich władz, ale jako ojciec, a także człowiek, proszę – nie zostawiajmy Tomka samego, póki może żyć – prosi ojciec polskiego himalaisty, który pozostał na wysokości około 7200 m n.p.m. na Nanga Parbat. – Ludzi dobrej woli nie brakuje. Proszę, zróbmy razem wszystko, co możliwe – przekonuje.

W Warszawie powstała już grupa wsparcia, która zajmuje się organizacją wyprawy ratunkowej po Tomasza Mackiewicza. Do pomocy wzywa Michał Lisiecki, właściciel tygodnika "Wprost", który z determinacją twierdzi, że Polaka da się jeszcze ocalić. Od piątku możliwość dotarcia do Tomka bada grupa prywatnych osób. - Zbiórka jest całkowicie jawna, rozliczymy się z niej co do złotówki, wierzymy, że Tomka da się jeszcze ocalić - powiedział Lisiecki "Super Expressowi".

Jak podaje Wprost.pl, aby akcja ratunkowa się powiodła muszą zostać spełnione trzy warunki: helikopter musi wysadzić grupę ratunkową na wysokości 6500-7000 metrów, ratownicy muszą wyruszyć w ciągu 24 godzin, oraz muszą być korzystne warunki atmosferyczne.

Pieniądze na pomoc w zorganizowaniu akcji ratunkowej możnawpłacać na konto Fundacji Wprost: 78 1140 1010 0000 5411 6100 1001 z dopiskiem: "TomekMackiewicz43" lub pod adresem zbiórki: https://zrzutka.pl/gdzies-na-szczycie-gory-wszyscy-spotkamy-sie-ae8hc5/.

Źródło: /rmf24.pl /wprost.pl /zrzutka.pl

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze