Obniżka wieku emerytalnego czy przewalutowanie kredytów we frankach po kursie z dnia ich zaciągnięcia – to obietnice prezydenta elekta Andrzeja Dudy, o których w kampanii wyborczej było najgłośniej. Po wygranej kandydata PiS ekonomiści prognozują, jaki wpływ na stan polskich finansów może mieć realizacja postulatów przedwyborczych. Ostro odnosi się do tej kwestii prof. Gomułka.
Duda się wstrzyma
- Wydawało mi się, że te obietnice są zdecydowanie nie do zrealizowania, są wręcz niebezpieczne z punktu widzenia finansów publicznych. W związku z tym zarówno Andrzej Duda, jak i przyszły rząd, o nich zapomną. Nawet jeśli będzie to rząd Jarosława Kaczyńskiego – uważa ekspert. Gomułka przewiduje, iż nowy prezydent może oświadczyć, że po konsultacjach z rządem i ekspertami widzi, że jego obietnice są aktualne, ale z ich realizacją trzeba zaczekać. Ekspert BBC podkreśla, że prezydent ma jedynie instrumenty do stymulowania działań rządu w zakresie polityki gospodarczej, a to nowy gabinet będzie się musiał zmierzyć z realizacją jego obietnic.
ZOBACZ TEŻ: Ile zarobi Andrzej Duda
25 lat bez nadwyżki
- W ciągu 25 lat nie było ani jednego roku, w którym mielibyśmy nadwyżkę budżetową. Już teraz powinniśmy mieć zerowy deficyt lub nadwyżkę, a mamy deficyt w okolicach ok. 50 mld zł. Tymczasem koszt propozycji Dudy był szacowany na ok. 50-60 mld zł rocznie! A więc wchodzimy w obszar 100 mld zł deficytu, a to grozi katastrofą! – przestrzega Gomułka. Profesor odnosi się też do kwestii przewalutowania kredytów we frankach. - Na razie rynki ignorują tę propozycję. Gdyby wprowadzić taką ustawę, oznaczałoby to ogromny cios finansowy dla niektórych banków, a nawet bankructwo albo konieczność dużego dofinansowania ze strony właścicieli – grzmi ekspert.
Wygrana PiS jako protest
Jednocześnie Gomułka podkreśla, że bolączką Polaków, wynikającą z porównywania warunków życia w krajach na zachodzie Europy i w Polsce jest to, że w naszym kraju ciągle zarabiamy mniej, a poziom życia jest niższy niż np. w Niemczech czy Wielkiej Brytanii. - To na to narzeka młode pokolenie, które ma krytyczny stosunek do polskich osiągnięć gospodarczych, bo po prostu ich nie widzi – mówi Gomułka. - Rządy w ciągu tych 25 lat za mało robiły nie tylko w tym kierunku, by zmniejszyć nasz dystans między Zachodem, ale też, by zmniejszyć go w obrębie naszego kraju – między Polską wschodnią a zachodnią. To właśnie biedniejszy wschód głosował na Dudę i zapewne zagłosuje też na PiS. Ludzie w ten sposób protestują – uważa Gomułka.
ZOBACZ TEŻ: Tak reagowała giełda na wybór Dudy