Przepisy Ministerstwa Zdrowia są niezgodne z porozumieniem jakie zawarł minister Szumowski w lutym bieżącego roku z lekarzami rezydentami. Na jego mocy specjaliści mają otrzymać podwyżki. Według ministerialnych przepisów, lekarze biorący dodatkowe dyżury w innych szpitalach nie dostaną dodatkowych pieniędzy. Podniesienie wynagrodzenia do 6750 złotych miesięcznie przysługiwać ma tym lekarzom, którzy zrezygnują ze współpracy innymi placówkami medycznymi.
Ministerstwo zdając sobie sprawę z absurdu swoich zapisów wprowadziło interpretację, która pozwoliła medykom na pracę w innych szpitalach. Jak pisze „Rzeczpospolita” to nie rozwiązuje jednak problemu. W razie postępowania sądowego o rozstrzygnięciu decyduje ustawa, a nie interpretacja.
O problemie wiedziano zanim nowe przepisy weszły w życie. Dyrektorzy szpitali ostrzegali, że po wprowadzeniu ustawy może nas czekać paraliż w polskich szpitalach. W mniejszych placówkach lekarze specjaliści spoza szpitala stanowią nawet 60 proc. dyżurnych. W momencie gdy braki kadrowe w polskiej służbie zdrowia stanowią coraz poważniejszy problem, przepisy zachęcające lekarzy do pracy tylko w jednej placówce mogą przełożyć się na brak dostępu do leczenia dla wielu pacjentów.
Jak pisze „Rzeczpospolita” na stronie internetowej Ministerstwa Zdrowia możemy znaleźć wyjaśniania wskazujące jak dyrektorzy szpitali i lekarze specjaliści mogą ominąć niefortunne przepisy. Możemy tam przeczytać, że „lekarze będą mogli udzielać konsultacji w innych placówkach pod warunkiem, że lekarz udzielający konsultacji nie jest wykazany w harmonogramie – zasoby, stanowiącym załącznik do umowy z NFZ zawartej przed tego świadczeniodawcę na zakres, świadczeń, w ramach którego obywa się konsultacja”.