Ruszył szparagowy sezon. Na polach prace powinny iść pełną parą. Niestety, w tym roku nie jest dobrze. Przez koronawirusa brakuje chętnych do pracy. Plantatorzy w Nadrenii Północnej-Westfalii, gdzie jest najwięcej upraw szparagów w Niemczech, mają co najmniej o 5 tys. mniej pracowników z Polski. Powód? Zamknięcie granic w dobie epidemii koronawirusa. Osoby, które w poprzednich latach wyjeżdżały na saksy do Niemiec zdecydowały się na pozostanie w Polsce. Nie wiadomo, jak długo granice będą zamknięte. Coraz śmielej natomiast mówi się o tym, że wirus pozostanie z nami nawet rok lub dłużej.
Jak podaje "Bild" do jednego z niemieckich rolników dotarło tylko 9 pracowników z Polski. Natomiast w trakcie sezonu, który się rozkręca, rolnik będzie potrzebował 80 pracowników przy zbiorach na 60 hektarach pól.
Podobnie może być w Polsce. Nie jest tajemnicą, że w ostatnich latach przy zbiorach na roli głównie zatrudniano Ukraińców. Tymczasem przez koronawirusa wiele obywateli Ukrainy wyjechało do siebie. Pamiętamy sceny z przejść granicznych z połowy marca, kiedy to Ukraińcy masowo ruszyli do swojego kraju.
Rolnicy obawiają się nie tylko braku rąk do pracy, ale również braku zamówień. Jeśli nie będą pracowały restauracje, hotele, to automatycznie zapotrzebowanie na szparagi będzie mniejsze. A podaż będzie taka sama, a może i większa, niż w minionych sezonach.
"Super Express" bezpiecznie kupisz TUTAJ