- W pierwszych kilku latach koszty nie są duże. Natomiast po paru latach są one bardzo zauważalne. W trzecim i czwartym roku jest to kilka miliardów złotych. Od 2020 roku jest 10-12 miliardów złotych rocznie - ocenił Morawiecki koszt potencjalnej reformy emerytalnej.
Sprawdź również: Morawiecki krytykuje projekt Dudy ws. frankowiczów. "Zagrożenie dla sektora bankowego"
Wicepremier unikał jednak jednoznacznej deklaracji na pytanie czy rząd poprze prezydencki wniosek o obniżenie wieku emerytalnego. Wyjaśnił jedynie, że taka reforma byłby bardzo kosztowna, ale jednocześnie jest to obszar któremu należy się przyglądać.
- W dłuższej perspektywie będziemy pracować i przyglądać się systemowi emerytalnemu w taki sposób, żeby nie generował aż tak poważanych obciążeń dla budżetu państwa połączonego z ZUS-em. Musi się to w dłuższej perspektywie lepiej bilansować - podkreślił Morawiecki.
To już trzeci przypadek w ostatnich dniach kiedy wicepremier wchodzi w konflikt z projektami ustaw autorstwa głowy państwa. Najpierw poszło o pomoc frankowiczom. - Rząd na razie nie pracuje nad ustawą frankową, ponieważ jakąś opcję zaproponował pan prezydent. I czekamy na dokładniejsze analizy - stwierdził Morawiecki w RMF. W tej samej audycji minister rozwoju przyznał, że kwota wolna od podatku nie wzrośnie za jednym razem do 8 tys. zł, jak obiecywał Duda w kampanii, ale do "5 tys. zł, może mniej". Dodatkowo nie wiadomo kiedy zacznie się jej podnoszenie.
Źródło: PR "Trójka"