- Ogólnie jest coraz gorzej na rynku prac sezonowych, po prostu jest niechęć do takiej roboty, a w związku z 500 plus kryzys z pracownikami na pewno się powiększy, zgłasza się coraz mniej chętnych - alarmują sadownicy cytowani przez "Dziennik Łódzki".
Czytaj również: 500+: Ogromne opóźnienia w wypłatach. Gdzie czeka się najdłużej?
Sadownicy obawiają się nie tylko o zbiory truskawek, ale także innych owoców, które będą zbierane później - wiśni, śliw i jabłek. Wyjaśniają, że praca w polu jest ciężka, a pieniądze z 500+ mogą stanowić dodatkową przeszkodę.
Problemu nie rozwiązałby podwyżki dla pracowników sezonowych. - Stawka godzinowa w sadzie wynosi 8-10 złotych i jeżeli sadownicy nie wezmą dobrej ceny za towar, to tych stawek nie podniosą. Były już takie lata, że wiśnia została na drzewach, bo nikt za 50 groszy od kilograma nie chciał rwać. Mam tylko nadzieje, że odbierający zasiłki podejmą dobre decyzje i te 500 złotych przeznaczą na wspomożenie dzieci. Jednak jeżeli zamiast pracować wezmą pieniądze na własne utrzymanie, to będzie problem - mówi w dzienniku Jacek Otula, właściciel plantacji jabłoni w Białej Rawskiej.
To niejedyna branża, która obawia skutków programu 500+. - Jeszcze nie tracę pracowników, bo w Skierniewicach nie wszystkim wypłacono, ale wcześniej czy później to nastąpi. Koledzy z branży obawiają się, że przez 500 plus nie będą mieli kobiet do sprzątania - wyjaśnia w gazecie Łukasz Krysiński ze Skierniewic, prowadzący firmę sprzątającą.
Źródło: "Dziennik Łódzki"