- Eksperci rynku wskazują, jak różnice w polityce monetarnej banków centralnych wpływają na globalne trendy rynkowe i strategie inwestycyjne
- Stabilna ocena wiarygodności kredytowej kraju bezpośrednio obniża koszt kapitału i jest kluczowa dla efektywnego zarządzania ryzykiem w firmie
- Analiza danych z listopada 2025 potwierdza, że zmiana postrzegania dolara jako bezpiecznej przystani wymusza rewizję dotychczasowych modeli biznesowych
- Mocne fundamenty gospodarcze, takie jak prognozowany wzrost PKB i wysokie rezerwy, budują długoterminową przewagę konkurencyjną całego rynku
- Raport agencji ratingowej ujawnia, że perspektywa napływu środków unijnych znacząco poprawia płynność finansową i stabilność gospodarki
Taniec dwóch banków: Dlaczego złoty zyskuje, gdy dolar traci?
Zaskakujące kursy walut. Siła polskiej waluty w ostatnich dniach to w dużej mierze efekt globalnego osłabienia dolara amerykańskiego. W rezultacie za jednego dolara płacimy już tylko 3,6658 zł, co jest najniższym poziomem od ponad roku. Kluczowym powodem tej zmiany jest rosnące przekonanie inwestorów, że amerykański bank centralny (Rezerwa Federalna) ponownie obniży stopy procentowe w grudniu. Prawdopodobieństwo takiego ruchu rynek ocenia już na 70%. Oczekiwania te podsycają kolejne dane wskazujące na spowolnienie w gospodarce USA, takie jak słabsze od prognoz raporty o zatrudnieniu czy pogarszające się nastroje konsumentów. W efekcie spada również oprocentowanie amerykańskich obligacji skarbowych, co zniechęca do inwestowania w dolary. Co ciekawe, amerykańska waluta traci na wartości nawet przy złych wiadomościach, co może świadczyć o tym, że przestaje być postrzegana jako uniwersalna „bezpieczna przystań” na czas niepewności.
Jednocześnie, podczas gdy w USA rozważa się łagodzenie polityki pieniężnej, w Polsce pojawiają się zupełnie inne sygnały, co tworzy korzystny kontrast dla złotego. Kiedy Rezerwa Federalna obniża stopy procentowe, Narodowy Bank Polski, ustami swojego prezesa Adama Glapińskiego, zapowiedział 5 listopada koniec cyklu dynamicznych obniżek w naszym kraju. Taka postawa, w żargonie ekonomicznym nazywana „jastrzębią”, oznacza gotowość do utrzymywania wyższych stóp procentowych, aby skuteczniej walczyć z inflacją. Dla międzynarodowych inwestorów to jasny sygnał: lokowanie kapitału w aktywa oparte na złotym, na przykład w polskie obligacje, staje się bardziej opłacalne niż inwestowanie w dolary. To z kolei napędza popyt na naszą walutę i w naturalny sposób podnosi jej kurs.
Rynek wstrzymał oddech, a S&P... pochwaliło. Fundamenty silniejsze niż obawy
Drugim, równie ważnym filarem umocnienia złotego, okazała się nieoczekiwanie dobra ocena wiarygodności kredytowej Polski przez agencję S&P Global Ratings. Rating to w uproszczeniu ocena ryzyka związanego z inwestowaniem w papiery dłużne danego kraju. Wbrew obawom rynku, który spodziewał się pogorszenia perspektywy, agencja 7 listopada utrzymała ocenę Polski na solidnym poziomie A- ze stabilną perspektywą. Było to spore zaskoczenie, ponieważ wcześniej inne agencje, Fitch i Moody's, wysyłały bardziej ostrożne sygnały. Jak trafnie ujęli to ekonomiści Credit Agricole, decyzja S&P obniżyła tak zwaną premię za ryzyko, czyli dodatkowy koszt, jakiego inwestorzy żądają za lokowanie kapitału w kraju postrzeganym jako bardziej niepewny. Mniejsze ryzyko to większe zaufanie, co bezpośrednio przełożyło się na wzrost wartości zarówno złotego, jak i polskich obligacji.
Agencja S&P w swoim komunikacie nie ignorowała wyzwań, przed jakimi stoją polskie finanse publiczne. Analitycy zwrócili uwagę na prognozowany wzrost deficytu (czyli różnicy między wydatkami a dochodami państwa) do blisko 7% PKB w przyszłym roku oraz długu publicznego do 67% PKB do 2028 roku. Mimo to, w ich ocenie, te negatywne czynniki są skutecznie równoważone przez mocne fundamenty polskiej gospodarki. Agencja prognozuje solidny wzrost gospodarczy na poziomie 3,3% w 2025 i 3,2% w 2026 roku. Pozytywnie oceniono także zdolność Polski do finansowania swoich potrzeb na rynku krajowym, duże rezerwy gotówkowe rządu (stanowiące około 6% PKB) oraz perspektywę napływu znaczących środków z Unii Europejskiej. W opinii S&P, ryzyka geopolityczne, choć istnieją, nie stanowią obecnie bezpośredniego zagrożenia dla stabilności finansowej kraju.
