Wyjechaliśmy właśnie w weekendową podróż. Nasza trasa długa a wszystkie sklepy zamknięte. Nagle okazuje się, że zapomnieliśmy jakiejś ważnej rzeczy. Ale spokojnie, kupi się na stacji. Powie pewnie każdy kierowca.
Okazuje się, że jednak może się to zmienić. Według opisanego przez Państwową Inspekcję Pracy zaostrzenia zakazu handlu było by to niemożliwe.
"Należałoby rozważyć wprowadzenie stosownych zmian w ustawie, tak aby typowe placówki handlowe, które korzystają z wyłączenia spod zakazu handlu z uwagi na posiadany status placówki pocztowej, czy sklepy sprzedające głównie alkohol i artykuły spożywcze, ale posiadające w swoim asortymencie także wyroby tytoniowe, nie mogły prowadzić handlu w dni objęte zakazem handlu" - czytamy w raporcie.
Chodzić może o zamknięcie w niedzielę sklepów, które posiadają status placówek pocztowych oraz tych, które sprzedają głównie alkohol, artykuły spożywcze i papierosy.
Takie produkty z łatwością dostaniemy na stacjach benzynowych. Gdyby propozycja PIP weszła w życie, poza paliwem nie kupilibyśmy tam nic więcej. Właściciele stacji zapewne nie dadzą za wygraną. Należy jednak pamiętać, że nie jest to projekt ustawy, a wariant ujęty w raporcie.