Black Friday dotarł do Polski z USA, gdzie jest obchodzony od ponad pół wieku. Wypada w pierwszy piątek po Święcie Dziękczynienia, czyli 27 listopada. Kolejny poniedziałek po nim to Cyber Monday, który oferuje promocje na zakupy online. Choć Black Friday i Cyber Monday przypadają w ostatnie dni listopada, to w tym roku kampanie promocyjne zalewają internet, radio i telewizję już od początku miesiąca. To nie przypadek. Światowa sprzedaż w tym okresie, w porównaniu do zwykłych dni, wzrasta nawet o kilkaset procent. Obniżki cen dotyczą niemal wszystkiego – domów i ogrodów, elektroniki, sprzętu AGD, sportowego, motoryzacyjnego, odzieży i kosmetyków.
ZOBACZ TAKŻE: Black Friday 2020. Oto największe PROMOCJE na ubrania i kosmetyki
- Black Friday, Black Week, a nawet Black November – sklepy zachęcają do zakupów, a my dajemy się skusić. Często wydajemy pieniądze w nieprzemyślany sposób, pod wpływem chwili, co może odbić się na naszych finansach domowych. Korzystajmy z promocji, ale w sposób przemyślany – zróbmy listę rzeczy, które są nam potrzebne. Sprawdźmy, czy oferowane, okazyjne ceny faktycznie różnią się od tych obowiązujących na co dzień. I przede wszystkim – nie wydawajmy więcej niż pozwala na to budżet domowy. Pamiętajmy, aby zakupy w tych okresach promocyjnych były przemyślane, w przeciwnym razie raty zakupowe mogą stać się długami, które później trudno będzie spłacić – mówi Marcin Czugan, Prezes Zarządu Związku Przedsiębiorstw Finansowych, organizacji, która realizuje kampanię Windykacja? Jasna Sprawa!
Black Friday - statystyki, które musisz znać
Eksperci z Adobe Analitycs przewidują, że „Czarny Piątek” osiągnie w tym roku w USA 10 miliardów dolarów sprzedaży online i może wyprzedzić Cyber Monday. Co druga osoba uważa, że w tych dniach można uzyskać najlepsze ceny online.
Dane Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor z ubiegłego roku są jednak bezlitosne. Polacy zadłużyli się na ponad 1,3 mld złotych z tytułu nieopłaconych umów sprzedaży i zakupów na raty. Znaczna część wydatków jest realizowana właśnie jesienią pod wpływem wzmożonych akcji reklamowych.
Jak wynika z raportu Związku Przedsiębiorstw Finansowych (ZPF), przygotowanego na koniec trzeciego kwartału br., aż 58 proc. ankietowanych - mimo kryzysu i pandemii - deklaruje chęć wydatków i zaciągnięcia kredytów na przedmioty codziennego użytku. Przy wyraźnym spadku po pierwszym lockdownie, to i tak o 2 proc. więcej niż przed rokiem.
Nie sprawdzamy, czy nas stać
Blisko co czwarty Polak zaciągający pożyczkę nie zastanawia się, czy jest w stanie ją spłacić – czytamy dalej w raporcie ZPF. Głównym powodem takich zachowań jest chęć natychmiastowego zakupu. Z drugiej strony, pożyczanie pieniędzy stało się powszechne i decyzja o wzięciu kredytu często bywa podejmowana pod wpływem impulsu. Warto zwrócić uwagę też na aspekt psychologiczny. Niepewność i wzrost zachorowań na koronawirusa wyzwala w nas lęk i niepokój. Kupujemy, aby poprawić sobie humor. Niestety, jest to złudne wrażenie. Trzeba uważać, żeby takie zachowanie nie stało się przyzwyczajeniem, które łagodzi lęk i stres, a także sprawia, że coraz częściej podejmujemy nieprzemyślane decyzje.
CZYTAJ TEŻ: Tyle możesz stracić na Black Friday. Złodzieje też czekają na promocje i zakupy
Co, jeśli podczas jesiennych promocji zaciągnęliśmy dług, z którego spłatą będziemy mieli problem lub już otrzymujemy upomnienia o spłatę długu z poprzedniego Black Week? W takiej sytuacji lepiej otwarcie porozmawiać ze specjalistami z firmy windykacyjnej, która pomoże nam ustalić zasady spłaty istniejącego zadłużenia. Możliwe jest m.in. rozłożenie spłaty na dogodne raty, dostosowane do możliwości budżetowych klienta albo wydłużenie okresu spłaty, a co za tym idzie – obniżenie wysokości rat w uzgodnionym przez strony okresie. Im szybciej spłacimy zadłużenie, tym szybciej będziemy mogli znowu myśleć o zakupach podczas Black Friday i innych sezonowych wyprzedaży.
Pandemia sprzyja zakupom w Black Friday
A jest o czym myśleć. Prognozy i analizy Adobe Analitycs mówią, że mimo pandemii ten sezon zakupowy pod hasłem „Black” będzie rekordowy. Przewidywany wzrost sprzedaży w okresie promocji sięgnie 20 proc. Wszystko wskazuje na to, że sytuacja spowodowana koronawirusem przełoży się na szybki wzrost liczby osób dokonujących zakupów w sklepach internetowych. Z jednej strony powodem są zamknięte ze względu na dużą liczbę zachorowań galerie handlowe i brak możliwości zakupów w sklepach stacjonarnych.
Z drugiej strony, w czasie pierwszego lockdownu Polacy przyzwyczaili się do kupowania w sieci, a co więcej, nabrali zaufania do sprzedawców online. Dlatego większość analityków wróży wysokie wzrosty ze sprzedaży przez internet. Z ostatnich badań firmy doradczej KPMG wynika, że w czasie pandemii sklepy online zyskały 34 proc. klientów. Covid-19 spowodował zmiany naszych zachowań. W sieci kupujemy produkty, które wcześniej nas nie interesowały. Ciekawostką jest, że na okazje częściej dają się złapać mężczyźni.
W okresie zwiększonych ofert promocyjnych warto jednak chłodno kalkulować. W czasie kryzysu dynamika zmian jest tak duża, że lepiej odłożyć plany związane z dużymi wydatkami i dobrze przemyśleć każdy zakup.