Polska sieć Dino nie tylko planuje wejść na giełdę, ale jak wynika z obranej przez sklep strategii, chce nawet dogonić Biedronkę i otworzyć tyle samo placówek w Polsce, co portugalska sieć dyskontów. Wynikałoby z tego, że w ciągu kilku najbliższych lat postawi ok. 2600 tys. punktów sprzedażowych. Sieć już zaczęła otwierać rocznie więcej placówek niż Jeronimo Martins i jeśli ta tendencja się utrzyma, możliwe, że plan się ziści.
Sprawdź również: Wiadomo, o co pokłóciła się Biedronka z producentem słodyczy
Sąsiedzkie supermarkety to sposób na rosnącą popularność mini marketów, które Polacy wybierają coraz częściej – w 2016 roku sprzedaż porównywalna Dino wyniosła 11,3 proc., podczas gdy Biedronki – 9.7 proc.
„Dino" zazwyczaj budowane są nieopodal osiedlowych skupisk i ruchliwych punktów miasta. Nie są duże, ale posiadają większy asortyment od dyskontów. Na razie otwierane są głównie w mniejszych miastach oraz gminach wiejskich (w 80 proc. przypadków). Sieć zapowiada, że do 2020 roku otworzy ok. 1200 sklepów. Obecnie jest ich nieco ponad połowę mniej.
Zobacz także: Super zwierzaki w Biedronce
51 proc. udziałów Dino należy do Polaka – Tomasza Biernackiego, 49. proc. do firmy Polish Sigma Group, która jest częścią Enterprise Investors.
Źródło: /money.pl