Inwestorzy obawiają się recesji
W pierwszej części sierpnia na globalnych parkietach akcji rozkręciła się gwałtowna wyprzedaż, koncentrująca się na spółkach technologicznych. Inwestorzy obawiają się o koszty związane z rozwojem sztucznej inteligencji, a po fatalnych danych z rynku pracy USA drżą przed recesją. Zapanował strach, że tegoroczne opóźnienie obniżek stóp procentowych, ze względu na serię zbyt silnych wzrostów inflacji bazowej, popchnie gospodarkę ku recesji. Rynek zaczął wręcz obstawiać, że Fed może spanikować i ściąć stopy procentowe z najwyższego od przeszło dwóch dekad poziomu nie we wrześniu, jak powszechnie oczekiwano, ale w trybie ratunkowym, pomiędzy zaplanowanymi posiedzeniami. Dodatkowym powodem do zmartwień jest groźba eskalacji konfliktu na Bliskim Wschodzie, a niepewność podsyca niejasny układ sił na amerykańskiej scenie politycznej.
Najważniejszy indeks grupujący amerykańskie spółki technologiczne Nasdaq 100 runął maksymalnie o niemal 16 proc. od lipcowych szczytów wszech czasów. Odbicie jest niepewne i chimeryczne, w środę Wall Street kończyło sesję pod kreską pomimo początkowej, obiecującej zwyżki. Utrzymuje się chaos, rynki po krachu są rozchwiane i niestabilne.
Sytuacja na rynku walut, wysoko wyceniany frank szwajcarski
Potężna wyprzedaż na światowych giełdach akcji popchnęła inwestorów do bezpiecznych walut, których umocnienie przybierało lawinowy charakter. Frank w relacji do euro był w poniedziałek najsilniejszy od feralnego stycznia 2015 r. W skrajnie niekorzystnym otoczeniu złoty na tle większości ryzykownych walut radzi sobie relatywnie dobrze. EUR/PLN pozostaje na nieco podwyższonych pułapach, ale nie przebił jak dotąd kluczowej strefy 4,32-4,33 zł. Okolice te wyznaczają kluczową barierę na drodze euro do czerwcowego maksimum 4,38 zł. Kurs europejskiej waluty jedynie o jeden grosz przekracza średni poziom notowany w tym roku, a od czteroletnich minimów odbiega o nie więcej niż 2 proc. W tym świetle zdecydowanie nie można mówić o panice na rynku złotego.
Mimo to frank przez moment kosztował w poniedziałek 4,68 zł, czyli najwięcej od stycznia. Zwyżka ta była motywowana strachem i renomą CHF jako bezpiecznej przystani, nie wynika ze zmiany fundamentów, które dla szwajcarskiej waluty są niekorzystne. Gdy rynkowe napięcia zaczęły przygasać, notowania franka spadły o około 10 groszy. Niepewność i atmosfera wyczekiwania na rozwój sytuacji sprawia, że CHF/PLN przywarł do 4,60.
Gdy czynniki ryzyka zaczną przygasać, a apetyt na przecenione waluty i aktywa rynków wschodzących okrzepnie, złoty powinien zyskiwać. Fintech Cinkciarz.pl prognozuje, że kurs euro zakończy kwartał przy 4,28 zł, a rok w okolicy 4,25 zł. CHF również powinien powracać na ścieżkę stopniowego osłabiania w relacji do głównych walut. Notowania EUR/CHF są obecnie przy 0,94, czyli 6,5 proc. poniżej 1,0. Biorąc pod uwagę dystans, na jaki kurs euro w relacji do franka oddalił się od parytetu, perspektywa zrównania się obu walut wartością przekładająca się na spadek CHF/PLN poniżej 4,30, przesuwa się zapewne na 2025 r.
Autor komentarza to Bartosz Sawicki, analityk fintechu Cinkciarz.pl.