Wiceminister infrastruktury Kazimierz Smoliński zarzuca poprzednim władzom Poczty Polskiej niegospodarność. Jak powiedział w wywiadzie z Pocztą Polską, w ciągu ostatnich sześciu lat na podwyżki mogło liczyć wyłącznie kierownictwo. Jak ripostuje w rozmowie z Rzeczpospolitą Jerzy Jóźkowiak, były prezes Poczty Polskiej, a marcu pensje pracowników Poczty Polskiej wzrosła o 150 zł brutto, a ponadto pracownicy eksploatacji otrzymali po 200 zł premii. Mimo to PP w dalszym ciągu plasuje się w wśród firm, w których przeciętne miesięczne wynagrodzenie znajduje się dużo poniżej średniej w sektorze przedsiębiorstw.
Jak zauważyła Rzeczpospolita w artykule, który ukazał się 29 czerwca, obecnie średnie miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wynosi 4164 złote. Pracownicy Poczty Polskiej dostają miesięcznie 2,4 tys. zł brutto – aż o 40 proc. mniej. Gazeta cytuje wiceministra Smolińskiego, który zauważył, że w czasie, kiedy pensje pracowników pozostawały na niezmienionym poziomie, wynagrodzenie zarządu poszło w górę aż sześciokrotnie.
Przeczytaj również: Rewolucja w Poczcie Polskiej. Placówki z darmowym internetem WiFi
Dla porównania, w ciągu ostatnich ośmiu lat wysokość podstawowej płacy w dyskontach wzrosła o przeszło 50 procent. Obecnie każdy nieposiadający doświadczenia pracownik dyskontu ma zapewnione minimum w wysokości 2000 zł brutto i umowy o pracę, jednak do tego należy doliczyć premie za efektywność oraz wzrost pensji wraz ze stażem pracy.
Źródła: Rzeczpospolita (środa, 29 czerwca 2016 r.), parkiet.com, biznes.onet.pl