Przez cały dzisiejszy dzień trwały spekulacje, czy prezes PKO BP na jutrzejszym posiedzeniu rady nadzorczej straci swój fotel. Taką informację podał rano "Puls Biznesu", który spekulował, że MSP jest na wojennej ścieżce ze Zbigniewem Jagiełłą od czasu czerwcowego posiedzenia walnego PKO BP na którym nie przyjęto nowego regulaminu banku, który opracowano w ministerstwie – miał on pozbawić prezesa możliwości swobody doboru członków zarządu, co miało przejść w kompetencje rady nadzorczej.
Według naszych informacji mogły być co najmniej trzy powody, dla których podjęto próbę odwołania Jagiełły. Niechęć do inwestowania przez PKO BP w restrukturyzowane przez skarb państwa spółki węglowe. Nie wypłacenie dywidendy (to konsekwencja decyzji KNF), którą chętnie przejąłby budżet państwa. No i w końcu personalne przepychanki, za którymi podobno stoi usunięty co prawda z rządu, ale wciąż wpływowy Cezary Grabarczyk, łódzki baron PO.
Zobacz koniecznie: Prezes mBanku przeciwny pomocy wszystkim frankowiczom
Późnym wieczorem "Puls Biznesu" poinformował, że Ministerstwo Skarbu Państwa wycofało się z pomysłu odowłania prezesa PKO BP. I całe szczęście, gdyż byłaby to szokująca decyzja, jeszcze w lutym tego roku Ministerstwo Skarbu Państwa przedłużyło Zbigniewowi Jagielle kontrakt na kolejną kadencję w fotelu prezesa PKO BP na dwa miesiące przed upływem poprzedniej.
Zbigniew Jagiełło jest najdłużej urzędującym prezesem PKO BP. Za jego prezesury doszło do odświeżenia wizerunku banku, który dotychczas kojarzył się z klientem tradycyjnym, ze starszego pokolenia. Sukcesem było również przejęcie Nordei w 2013 roku za 2,8 mld zł. Jagiełło był też wielokrotnie nagradzany za swoją pracę m.in. otrzymując Złotego Laura "Super Biznesu" w dziedzinie finanse i bankowość w poprzednim roku.
Źródło: "Puls Biznesu"
Podcasty
Playlisty tematyczne
