Emerytury 2020

i

Autor: Shutterstock

Nowe emerytury w 2020 roku. Co zrobić z OFE? Ekspert radzi

2019-11-08 14:39

Dla aktualnych ale i przyszłych emerytów likwidacja Otwartych Funduszy Emerytalnych stała się faktem. Na ostatnim posiedzeniu rządu zapadła decyzja, że już w 2020 roku format emerytur uczestników OFE zmieni się. Jednak nie wszystko jest jasne – czy lepiej wybrać opcję IKE, czy ZUS? Czym się ma różnić ta zmiana od poprzedniej zmiany OFE w 2014 roku? Czy faktycznie możemy mówić, że te pieniądze będą nasze, a nie państwowe? Sprawdź, wygląd przyszłych emerytur i zobacz, co mają zrobić uczestnicy OFE.

To będzie prawdziwa rewolucja. W Otwartych Funduszach Emerytalnych uczestniczy niemal 16 milionów osób, które zgromadziły ponad 162 miliardy złotych. Rząd zapowiedział, że w przyszłym roku pieniądze te staną się prywatne, czyli trafią do uczestników OFE. Opcją domyślną będzie przelanie zgromadzonych przez nas środków na Indywidualne Konta Emerytalne. W tej sytuacji państwo pobierze opłatę w wysokości 15 proc. (rozłożoną na dwie raty). Ale będziemy mogli też zdecydować o przekazaniu naszych pieniędzy do ZUS. Co prawda ominie nas opłata przekształceniowa ale trzeba pamiętać, że wypłacana z ZUS emerytura obłożona jest podatkiem PIT. Dzisiaj najniższa jego stawka to 17 proc., czyli więcej niż opłata przekształceniowa.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Płaca minimalna 2020. Najniższe pensje idą mocno w górę

O to, które rozwiązanie jest lepsze, pytamy eksperta.

- Z całą stanowczością mówię, że IKE – ocenia prof. Zbigniew Krysiak, ekspert w dziedzinie rynków kapitałowych i rynków finansowych. - Opłata może kogoś zniechęcić, ale w IKE pieniądze są nasze i, przede wszystkim, jeśli za kilka lat zmieni się rząd, nie wiadomo, czy by ratować budżet nie narzuci wyższych podatków. Wtedy, gdybyśmy wybrali opcję pieniądze z OFE przelane na ZUS, czyli traktowane byłyby jako nasza emerytura, będzie nam zabierane ich tyle, ile wyniesie podatek, np. 30 proc.

Tańczące z promocjami (5 XI)

Kolejną istotną rzeczą jest fakt, że wybierając IKE pieniądze będziemy mogli pobrać już wcześniej, w wieku 60 lat. Opcja ZUS zmusza nas do czekania na wiek emerytalny, a ten za kilka lub kilkanaście lat może być zwiększony. To nie jedyny haczyk.

- Jeżeli nasze pieniądze z OFE przelejemy na ZUS, to po naszej śmierci tyle, ile ich tam zostanie, po prostu przepadnie. One nie są dziedziczone. W IKE, jeżeli powiedzmy pobralibyśmy 8 tys. złotych z naszych 30 tys. złotych, i nagle  byśmy zmarli, to 22 tys. złotych odziedziczą nasi bliscy – wyjaśnia prof. Krysiak.

 Pytanie tylko, czy nie musimy obawiać się, że z IKE stanie się to samo, co z OFE w 2014 roku?

- Nie ma takiej obawy – ucina ekspert.  - To są pieniądze, które znajdują się w depozycie, ale naszym, prywatnym. Po prostu tak, jakbyśmy zawarli umowę z bankiem, że on nam przetrzymuje nasze pieniądze, inwestuje, ale my nie możemy mieć do nich dostępu do określonego terminu – kończy prof. Zbigniew Krysiak.

Propozycja rządu jest więc wolnościowa, w przeciwieństwie do tego co zrobił rząd PO-PSL, który znacjonalizował środki z OFE, żeby łatać budżet. PiS prywatyzuje środki z OFE - oddaje je ludziom , pozostawiając wybór: wybierasz ZUS - płacisz podatek od emerytury w przyszłości, wybierasz IKE – teraz ponosisz opłatę, ale potem wypłacasz bez podatku.

OFE/ZUS/IKE

i

Autor: Super Express

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Najnowsze