Nowy nakaz z UE. Koniec aut spalinowych w polskich firmach?

Komisja Europejska szykuje rewolucję, która może zaboleć polski biznes. Nowe przepisy mają zmusić firmy do wymiany aut na elektryczne, co najmocniej uderzy w mikro, małe i średnie przedsiębiorstwa, już teraz przytłoczone rosnącymi kosztami działalności. Problem w tym, że regulacje obejmą też samochody w leasingu, czyli najpopularniejszą formę finansowania pojazdów w firmach.

Szary samochód elektryczny ładowany na stacji, z widocznym podłączonym kablem i otwartą klapką gniazda ładowania. Oświetlenie tła sugeruje słoneczny dzień, z zielonymi liśćmi odbijającymi się w szybach pojazdu. Kontekst unijnego nakazu elektryfikacji flot firmowych i jego konsekwencji dla polskich przedsiębiorców można znaleźć na Super Biznes.

i

Szary samochód elektryczny ładowany na stacji, z widocznym podłączonym kablem i otwartą klapką gniazda ładowania. Oświetlenie tła sugeruje słoneczny dzień, z zielonymi liśćmi odbijającymi się w szybach pojazdu. Kontekst unijnego nakazu elektryfikacji flot firmowych i jego konsekwencji dla polskich przedsiębiorców można znaleźć na Super Biznes.
Super Biznes SE Google News
  • UE planuje nakaz elektryfikacji flot firmowych od 2035 roku: Komisja Europejska przygotowuje inicjatywę "Greening Corporate Fleet", która może zmusić firmy do posiadania aut zeroemisyjnych.
  • Nowe przepisy uderzą w MŚP i jednoosobowe działalności: Definicja "floty korporacyjnej" obejmie również pojazdy leasingowane i wynajmowane, co dotknie większość polskich przedsiębiorców.
  • Wysokie koszty i bariery logistyczne: przedsiębiorcy obawiają się ogromnych wydatków, braku infrastruktury ładowania i strat finansowych związanych z przymusową wymianą floty.
  • Zamiast przymusu, firmy oczekują realnych zachęt: branża woli dopłaty, tanie ładowanie i rozbudowaną infrastrukturę zamiast narzucania "zielonej rewolucji"

Unijny przymus elektryfikacji – co zakłada projekt „Greening Corporate Fleet”?

Już 10 grudnia Komisja Europejska ma przedstawić inicjatywę „Greening Corporate Fleet”, która może fundamentalnie zmienić rynek motoryzacyjny w Unii. Choć na pierwszy rzut oka propozycja wydaje się dotyczyć tylko największych graczy, diabeł tkwi w szczegółach, które mogą okazać się dramatyczne dla całej gospodarki. W pakiecie ma znaleźć się projekt rozporządzenia UE, w którym znajdzie się zapis, że od 2035 roku nakaz posiadania aut zeroemisyjnych ma objąć wszystkie pojazdy zarejestrowane w firmach. Jednak urzędnicy z Brukseli chcą pójść o krok dalej i wyeliminować wszelkie próby obejścia przepisów, co w praktyce rozszerza ich zasięg na niemal każdego przedsiębiorcę.

Kogo obejmą nowe przepisy? Definicja floty uderzy w najmniejszych.

Największe kontrowersje budzi planowana definicja „floty korporacyjnej”. Bruksela chce do niej zaliczyć nie tylko auta będące bezpośrednią własnością firm, ale również wszystkie pojazdy leasingowane, wynajmowane krótko- i długoterminowo, a nawet floty testowe. To kluczowa zmiana, ponieważ leasing i wynajem to główne źródła pozyskiwania samochodów przez polskie firmy, zwłaszcza te z sektora MŚP. W praktyce oznacza to, że szykowana regulacja obejmie jednoosobowe działalności gospodarcze, małe rodzinne biznesy, a także branże takie jak logistyka, budownictwo i usługi. Najmocniej odczują to właściciele małych firm transportowych i usługowych, dla których zakup elektrycznego auta dostawczego to wydatek często przekraczający ich możliwości finansowe.

Jakie są realne koszty „zielonej rewolucji” dla przedsiębiorców?

Przedsiębiorcy alarmują, że przymusowa wymiana floty na samochody elektryczne w firmach wiąże się z ogromnymi kosztami i barierami logistycznymi. Już dziś narzekają na niedostateczną liczbę ładowarek, wysokie koszty przyłączy energetycznych i realne straty finansowe wynikające z przerw na ładowanie. Do tego dochodzą wyższe składki ubezpieczeniowe oraz niechęć instytucji finansowych do leasingowania „elektryków” z powodu niepewnej wartości rezydualnej po kilku latach eksploatacji. Kuriozalne są również ceny prądu na publicznych stacjach. „To tak, jakbyśmy mieli dopłacać do każdego litra tankowanego paliwa za to, że zajmujemy miejsce przy dystrybutorze” – komentują przedstawiciele branży. W przeciwieństwie do kilkuminutowego tankowania, ładowanie pojazdu trwa znacznie dłużej, a wiele ładowarek bywa niesprawnych, co paraliżuje pracę - argumentują przedsiębiorcy.

Oficjalne cele Brukseli a rzeczywistość polskiego biznesu

W oficjalnym komunikacie Komisja Europejska przekonuje, że przyspieszenie elektryfikacji flot korporacyjnych, które stanowią około 60% wszystkich nowych rejestracji w UE, ma wesprzeć dekarbonizację i pomóc w osiągnięciu celów klimatycznych. Jak czytamy: „Transport odpowiada za jedną czwartą całkowitej emisji gazów cieplarnianych w UE”. Unijny nakaz aut elektrycznych ma być uzupełnieniem regulacji po stronie podaży, które zakładają, że od 2035 roku wszystkie nowe auta osobowe i dostawcze będą musiały być zeroemisyjne. Problem w tym, że brukselscy urzędnicy zdają się nie dostrzegać realiów. W ich dokumentach wszystko wygląda spójnie, lecz życie małego przewoźnika czy budowlańca to nie jest unijna tabelka. Zamiast przymusu, przedsiębiorcy oczekują realnych zachęt: dopłat, taniego ładowania i rozbudowanej infrastruktury, a nie kolejnej „zielonej rewolucji na kołach” wprowadzanej dekretem.

Pieniądze to nie Wszystko - Marek Zuber
QUIZ PRL. Dekrety i plany – gospodarka PRL w pigułce
Pytanie 1 z 15
Jakie przedsiębiorstwa dominowały w gospodarce PRL?
QUIZ PRL: „Dekrety i plany – gospodarka PRL w pigułce”

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki