- Od stycznia przyszłego roku Unia Europejska rozszerzy podatek węglowy (CBAM) na importowane produkty konsumenckie, co uderzy m.in. w pralki, piece kuchenne i części samochodowe.
- Nowy podatek ma zapobiegać importowi produktów z krajów o niższych standardach klimatycznych, ale prawdopodobnie podniesie ceny wielu artykułów w UE.
- Rozszerzenie CBAM, który obecnie dotyczy przemysłu ciężkiego, ma na celu zamknięcie luk prawnych i wymuszenie płacenia równoważnych opłat węglowych przez producentów spoza UE.
- Decyzja budzi krytykę partnerów handlowych, a jej skutki mogą dotknąć polskich konsumentów, ponieważ lokalni producenci często opierają się na chińskich dostawcach
Co to jest podatek CBAM i co przez niego zdrożeje?
Od 1 stycznia w życie wejdą nowe unijne przepisy, które bezpośrednio uderzą w portfele Polaków. Jak informuje portal Telepolis, należy spodziewać się wzrostu cen takich produktów jak pralki automatyczne, piły ogrodowe, piece kuchenne czy drzwi samochodowe. To efekt rozszerzenia mechanizmu CBAM (Carbon Border Adjustment Mechanism), czyli granicznego podatku od emisji CO2.
CBAM to unijny mechanizm, który ma na celu wyrównanie szans między producentami z Unii Europejskiej a ich konkurencją spoza UE. Producenci w UE ponoszą koszty związane z emisją dwutlenku w węgla, często w wysokości około 80 euro za tonę CO2, podczas gdy firmy z państw o mniej restrykcyjnych standardach klimatycznych nie są obciążone takimi opłatami. Bruksela uznała tę sytuację za niesprawiedliwą konkurencję na europejskim rynku. Graniczny podatek węglowy ma zapobiegać tzw. "ucieczce emisji", czyli przenoszeniu produkcji do krajów o łagodniejszych przepisach klimatycznych w celu uniknięcia kosztów związanych z redukcją CO2.
Mechanizm CBAM jest ściśle powiązany z unijnym systemem handlu uprawnieniami do emisji (EU ETS) i stanowi kluczowy element pakietu "Fit for 55", którego celem jest redukcja emisji gazów cieplarnianych w UE o co najmniej 55% do 2030 roku.
Dlaczego Bruksela rozszerza podatek? Unia chce uszczelnić system
Początkowo CBAM objął takie sektory jak cement, energia elektryczna, nawozy, żelazo i stal, aluminium oraz wodór. Od 1 stycznia 2026 roku lista produktów objętych podatkiem zostanie rozszerzona. Decyzja o rozszerzeniu podatku na kolejne grupy produktów to próba zamknięcia istniejących luk prawnych. Dotychczasowe regulacje pozwalały niektórym firmom na unikanie opłat poprzez przenoszenie części produkcji do krajów sąsiednich, takich jak Turcja, i importowanie stamtąd komponentów lub gotowych wyrobów. Nowe przepisy mają temu zapobiec i uszczelnić cały system.
Jak informuje Teleopolis, Bruksela chce mieć pewność, że podatek CBAM skutecznie przeciwdziała zalewaniu europejskiego rynku przez producentów z krajów o niższych standardach klimatycznych. Ostateczna lista produktów, które zostaną objęte nową regulacją, zależy od dwóch czynników: ilości użytych do ich produkcji materiałów objętych CBAM (np. stali czy aluminium) oraz stopnia ryzyka, że ich produkcja zostanie przeniesiona poza Europę w celu obejścia podatku. Pierwotnie przegląd przepisów miał zakończyć się 10 grudnia, jednak ze względu na trwające negocjacje, termin ten został opóźniony o tydzień.
Rozszerzenie ma objąć około 180 produktów, w tym sprzęt AGD i samochody. Produkty te zawierają wysoką zawartość stali i aluminium (średnio 79%), co gwarantuje, że CBAM realnie podniesie ich koszt.
Konsekwencje dla rynku i reakcje świata. Producenci i konsumenci zapłacą więcej
Choć z pozoru nowe regulacje uderzają w firmy spoza UE, ich skutki odczują także europejscy producenci i, co za tym idzie, konsumenci. Wiele lokalnych firm buduje swoje łańcuchy dostaw w oparciu o tańszych dostawców, na przykład z Chin. Według portalu, nałożenie na nich dodatkowej daniny zmusi ich albo do podniesienia cen, albo do szukania droższych alternatyw wewnątrz Unii. W obu przypadkach ostateczny koszt zostanie przerzucony na klienta końcowego. Decyzja Brukseli spotkała się z ostrą krytyką ze strony kluczowych partnerów handlowych, w tym Chin i Indii. Uważają one unijny podatek węglowy za „jednostronną miarę handlową, a nie środek ochrony klimatu”. Aby złagodzić negatywne skutki dla własnych firm, Komisja Europejska planuje wprowadzić programy subsydiów dla unijnych eksporterów, które mają zapobiec utracie przez nich konkurencyjności na rynkach globalnych.
