Odzyskaj swoją pensję

Zakłady mięsne w Gdańsku winne są swoim pracownikom ponad 600 tys. zł. Firma odzieżowa w Lublinie zalega z wypłatą 80 tys. zł. - Takich problemów może być coraz więcej - mówi Wojciech Gonciarz, dyrektor departamentu prawnego w Państwowej Inspekcji Pracy. Jak stoczyć bój z nierzetelnym pracodawcą? - Pracownik może domagać się pensji przed sądem bądź prosić o pomoc inspektorat pracy - podpowiada poseł Izabela Mrzygłocka (50 l.), przewodnicząca Rady Ochrony Pracy. Najpierw sprawę należy wyjaśnić z pracodawcą. Najlepiej pisemnie. Pismo nie musi być długie. Należy w nim oficjalnie zapytać pracodawcę, kiedy wypłaci zaległe wynagrodzenie. Ważne, by wpisać na nim datę i je podpisać. Należy też poprosić sekretarkę o potwierdzenie przyjęcia pisma. Pracodawca ma obowiązek odpowiedzieć na nie i określić termin wypłaty. - Jeśli to nie poskutkuje, należy prosić o pomoc okręgowy inspektorat pracy (adresy i telefony na stronie www.pip.gov.pl) - mówi Wojciech Gonciarz. Po kontroli inspekcja może wydać nakaz płatności. Za niewykonanie go grozi pracodawcy grzywna od tysiąca do 30 tys. zł. Niestety, tak pięknie jest tylko w przepisach. Przede wszystkim inspekcja pracy nie przeprowadzi kontroli z dnia na dzień. - Obowiązują nas 30-dniowe terminy na rozpoznanie skargi - mówi Gonciarz. Przyznaje jednak, że w związku z coraz większą ilością skarg inspektoraty są obłożone pracą. Np. w okręgu warszawskim trzeba czekać nawet kilka miesięcy...

- Jeśli interwencja PiP nie poskutkuje, można walczyć o swoje pieniądze przed sądem pracy. Jeśli suma zaległości jest mniejsza niż 75 tys. złotych - sprawą zajmie się sąd rejonowy, powyżej tej kwoty - okręgowy. Co ważne, jeśli walczysz o mniej niż 50 tys. złotych, sąd nie pobierze od ciebie żadnych opłat.

Jednak ani PiP, ani sąd nie pomoże, jeśli zakład postawiony jest w stan upadłości. Wówczas należy się zgłosić do Funduszu Świadczeń Gwarantowanych (infolinia: 0801-504-554).