Koncerny motoryzacyjne zwalniają i uciekają z Europy
Jak pisze bielsko.info, ma to być pogłębiający się kryzys w branży motoryzacyjnej jest głównym czynnikiem decydującym o przeprowadzeniu redukcji zatrudniania. Na zmniejszoną liczbę zamówień składa się m.in. przyspieszenie elektryzacji przemysłu motoryzacyjnego. Przez to spółka odnotowuje znaczny spadek zamówień na produkowane przez siebie komponenty, a to oznacza zwolnienia grupowe pracowników.
Cytowany przez portal Mieczysław Bienias, przewodniczący zakładowej "Solidarności" w fabryce w Bielsku-Białej, zapewnia że "związek dołoży wszelkich starań, by wynegocjować jak najlepsze warunki odpraw dla zwalnianych pracowników".
Hutchinson zatrudnia 40 tys. pracowników w 25 krajach. Francuzi posiadają w Polsce siedem fabryk — dwie w Żywcu, trzy w Łodzi i po jednej w Bielsku-Białej oraz Dębicy (woj. podkarpackie). W sumie, w Polsce zatrudnia 8 tys. pracowników.
Jacek Duraj, przewodniczący NSZZ Pracowników Grupy Stellantis, ostrzega -w wyborcza.pl -, że likwidacja zakładów automotive odbędzie się w scenariuszu likwidacji bielskiego włókiennictwa, która lata temu spowodowała znaczny wzrost bezrobocia w regionie. "Mówił to nie bez powodu. Szacuje się, że jedno miejsce pracy w branży motoryzacyjnej generuje trzy dodatkowe miejsca w firmach wokół niej" - czytamy w dzienniku.
Wyborcza.pl przypomina, że w czerwcu 2022 roku w Parlamencie Europejskim przegłosowano wprowadzenie z końcem 2035 roku zakazu rejestracji pojazdów z silnikami spalinowymi na terenie UE. To z kolei przekłada się na zwijanie europejskich fabryk, również tych działających w Polsce. W Bielsku- Białej, w zakładach gdzie produkowane były silniki Fiata, koncern Stellantis zwolnił całą, 468-osobową załogę, a linia produkcyjna została przeniesiona do Brazylii.