W ocenie Damiana Kurasia, dyrektora Instytutu ESG, należy zwrócić uwagę, że aż 70 mld zł koncern planuje zainwestować w wydobycie gazu w Polsce i Norwegii. Zdaniem eksperta, to ważny element zapewnienia Polakom bezpieczeństwa energetycznego.
– W strategii zaprezentowanej przez prezesa Orlenu Daniela Obajtka oba obszary się uzupełniają. Inwestycje w zieloną energetykę – między innymi w morskie farmy wiatrowe, farmy fotowoltaiczne i biogazownie – będą prowadzone równolegle do inwestycji w tak newralgiczny sektor, jakim jest poszukiwanie i wydobycie gazu – podkreśla Damian Kuraś.
Ekspert zwraca uwagę, że elektrownie gazowe mają zastąpić najstarsze, a jednocześnie najmniej efektywne i najmniej bezpieczne dla środowiska elektrownie i elektrociepłownie węglowe. W dalszej perspektywie elektrownie gazowe mają pełnić rolę stabilizującą w systemie opartym na OZE. Do 2030 r. Grupa Orlen będzie posiadać ok. 4 GW mocy zainstalowanej w tych elektrowniach.
– Jeśli chodzi o wydobycie gazu, to Orlen chce, by do 2030 roku było to o połowę więcej, niż obecnie, 12 mld metrów sześciennych rocznie. Ma temu służyć zintensyfikowanie poszukiwań oraz wydobycia na złożach krajowych oraz nowe inwestycje w Norwegii – mówi Kuraś.
Ekspert dodaje, że Orlen ma w planach też zabezpieczenie nowych kontraktów na dostawy skroplonego gazu LNG do Polski. Do 2030 roku mają one zapewnić 15 mld metrów sześciennych LNG rocznie.
– Gaz to nie tylko paliwo przejściowe, niezbędne dla powodzenia zielonej transformacji, ale również element stabilizacji systemu opartego o odnawialne źródła energii. Inwestycjom w OZE, które będą na poziomie 120 mld zł w ciągu ośmiu lat, musi towarzyszyć aktywność w zakresie poszukiwań i wydobycia gazu. Tym bardziej, że musimy jednocześnie realizować dwa ambitne, ale uzupełniające się cele: transformację polskiej energetyki i uniezależnienie się od rosyjskich surowców. A to w dużej mierze spoczywa dzisiaj na barkach Orlenu – wskazuje Damian Kuraś.