Na najbliższym posiedzeniu Senat zajmie się nowelizacją ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, która wdraża do polskiego porządku prawnego dwie dyrektywy Parlamentu Europejskiego. Z jednej strony ustawa jest wyczekiwana w środowisku twórców, z drugiej strony twórcy a także wydawcy oczekują wprowadzenia przez senatorów niezwykle ważnych dla nich zmian. Czemu służy zmiana dotychczasowych przepisów?
Obecne prawo jest przestarzałe, było tworzone ponad 30 lat temu, gdy nowoczesną technologią były filmy na kasetach wideo, a płyty DVD dopiero wchodziły na rynek. To, że filmy będziemy oglądać przez internet, w serwisach streamingowych było wtedy odległą przyszłością. Teraz w telefonie, w domu mamy dostęp do kinowych hitów, seriali. To ogromna wygoda, ale ma ona też swoją cenę. Wielkie korporacje, takie jak Netflix, Max czy Amazon czerpią ogromne zyski z filmów, które ludzie oglądają także ze względu na niezapomniane kreacje aktorskie. Artyści nic z tego nie otrzymują, bo prawo zatrzymało się 30 lat temu i globalne biznesy nie mają obowiązku podzielić się tym zyskiem. Teraz dzięki nowelizacji państwo stanie w obronie słabszej strony rynku – rodzimych artystów.
W mediach wizerunek aktorów wskazuje na ich dobrobyt i luksusowe życie. Czy walka o tantiemy jest naprawdę ważna dla środowiska aktorskiego?
Luksusowe życie aktorów to mit. To piękny zawód, który kochamy wykonywać, wpływać na emocje widzów: wywoływać uśmiech, czy smutek. Jednak pozycja negocjacyjna aktorów, poza wąską grupą, nie jest silna. Wielu ludzi nie wie, że aktorzy, szczególnie starsi, otrzymują niezwykle niskie emerytury. Także wielu młodszych artystów żyje w dużej niepewności, czy w kolejnym miesiącu zwiąże koniec z końcem. Na dodatek, mają do spłacenia kredyty lub chcą kupić mieszkanie i potrzebna im do tego zdolność kredytowa. Dlatego tantiemy są dla środowiska aktorskiego szczególnie ważne i cieszymy się, że wreszcie po trzydziestu latach pojawiła się realna szansa na godne i uczciwe wynagrodzenia dla aktorów.
Oczekujecie, że niektóre pojęcia zostaną doprecyzowane w ustawie. Po co? Czy te wątpliwości nie mogłyby być rozstrzygane w sądach?
Eksperci prawni, których poprosiliśmy o przeanalizowanie projektu są jednomyślni – pojęcia w ustawie wymagają doprecyzowania. To trudne, techniczne terminy: wprowadzanie bezpośrednie, nadawanie i reemitowanie. Zdaniem ekspertów, bez odpowiedniego ich zdefiniowania, globalne korporacje będą kwestionowały zapisy ustawy. To rzeczywiście będzie oznaczało konieczność rozstrzygania sporów przez sądy i to nie tylko przez polskie, ale również przez europejskie. To oznacza kolejne długie lata walki o należne aktorom tantiemy, znaczne odsunięcie wypłat w czasie. To korzystne dla korporacji, które ten czas mają i katastrofalne dla aktorów. Odpowiednie zapisy ustawy pozwolą tej sytuacji łatwo uniknąć.
Czy polscy aktorzy, artyści a szerzej twórcy, w tym dziennikarze są równorzędnym partnerem dla globalnych korporacji medialnych?
Pozycja aktorów, podobnie jak na przykład dziennikarzy, w sporze z Big Techami nie jest równoprawna. Globalne korporacje dysponują nieograniczonymi wręcz zasobami finansowymi, sztabami prawników, a czas nie odgrywa w ich przypadku tak kluczowego znaczenia jak w przypadku artystów. Aktorów w walce o tantiemy wspiera ZASP – duża organizacja, która ma doświadczenie i wiedzę w skutecznym, efektywnym i bezpiecznym egzekwowaniu należnych artystom środków. Jednak bez wsparcia słabszej strony przez państwo, wyrównania szans dzięki odpowiedniemu prawu, polscy artyści będą szans.
Rozmawiał Hubert Biskupski
Rafał Zawierucha (ur. 12 października 1986 w Krakowie) – polski aktor filmowy, teatralny, radiowy oraz prezenter telewizyjny. Występował w teatrach warszawskich: Współczesnym, Och-Teatrze, IMKA i Capitol, a także Teatrze Telewizji. Zagrał między innymi w filmach: Jack Strong, Bogowie, Wkręceni, Obywatel i Miasto 44. Znany jest również z serialu Przepis na życie czy Siła wyższa. W filmie Quentina Tarantino Pewnego razu... w Hollywood (2019) zagrał postać Romana Polańskiego.
Polecany artykuł: