- To jest moja pasja. Ja to po prostu kocham – opowiada o swojej pracy pan Robert. Na czym polega praca stylisty? - Pomagam ludziom przekroczyć barierę, wprowadzam ich na nowe tory – opowiada z przejęciem. O swojej pracy opowiada, jak o misji do spełnienia. - Przez wiele lat komuny mieszkaliśmy w szarym kraju. Ja chcę aby to się zmieniło. My Polacy nie mamy czego się wstydzić. W latach dwudziestych i trzydziestych ubiegłego wieku świetnie się ubieraliśmy. Możemy bez kompleksów czerpać z naszej tradycji – przekonuje.
Stylista jak psycholog
Zdawać by się mogło, że zawód stylisty – czyli osoby, która podpowiada innym, jak najlepiej się ubierać – to typowo damski zawód. Nic bardziej mylnego! Najlepsi styliści na świecie to mężczyźni.
Nie inaczej jest w Toruniu, gdzie na tym polu niepodzielnie króluje pan Robert. Jaki jest jego przepis na sukces? - Z każdym klientem trzeba mieć osobisty kontakt. Stylista musi mieć w sobie coś z psychologa. Bo tylko w czasie rozmowy druga osoba może się otworzyć. Może powiedzieć o swoich pragnieniach. Może wyznać, jak zawsze chciała wyglądać, a bała się co powiedzą na taki nowy ubiór inni ludzie – tłumaczy toruński stylista.
Osobiste podejście
Przez taki „wywiad” musi przejść każdy klient butiku „Luztro”. - Czasami wystarczy piętnaście minut, czasami kilka dni – opowiada pan Robert.
Dlaczego jest to takie ważne? - Wiele zależy od tego, jak klient wygląda: jakie ma usta, włosy, karnację. Ale równie ważne jest to, aby wiedział, jak dana osoba chce wyglądać, jak chce się w swoich ubraniach czuć. Przez nasz strój możemy wiele powiedzieć. Jeżeli kobieta uchodzi za szarą myszkę, a chce wyglądać bardzo sexy to ja jej pomogę wybrać odpowiedni strój. Jeżeli kobieta uważa, że jej wygląd jest zbyt pospolity lub za bardzo wyzywający to pomogę jej znaleźć takie ubranie, aby wyglądała na elegancką kobietę z duża klasą – tłumaczy mężczyzna.
O swoich klientach – czy raczej klientkach – pan Robert nie zapomina nawet, kiedy wyjeżdża za granicę na pokazy czy targi mody. - Jak tylko zobaczę tam jakąś fajną rzecz, zaraz wiem że będzie w niej bardzo dobrze pani Asi, a inna jest idealna dla pani Kasi. - opowiada.
Urodził się stylistą
Toruński król mody faktycznie wie, jak dobrze wyrazić siebie strojem. Kiedy odwiedzamy go w jego butiku ma na sobie proste, zwężane dżinsy, wbijającą się w ciało białą koszulkę i przykuwające uwagę trampki o złotych czubkach. Jego strój sprawia, że panie które wchodzą do jego butiku chętnie z nim rozmawiają. Bo przedsiębiorczy mężczyzna dobrze wiej, że w tym biznesie bardzo ważne jest pierwsze wrażenie.
Zadowoleni klienci pana Roberta przekonują, że on zwyczajnie do tej roboty się urodził. - Gdy byłem mały doradzałem wszystkim, w czym im jest do twarzy. Potem przez kilka lat uwielbiałem chodzić po sklepach i pomagać znajomym się ubierać. Ponad dwa lata temu postanowiłem zmienić swoje życie i spełnić swoje marzenie i otworzyć butik – opowiada. Miał dobry biznesplan, więc dostał kredyt. Teraz żyje przyjęciem urodzinowym swojego butiku. Będzie na nim szampan, kawior i truskawki.
Sukces na trudnym rynku
Mimo prawdziwej pasji, pan Robert wcale nie miał gwarancji sukcesu. W Toruniu powstało kilka sklepów z markowymi ciuchami, ale wszystkie padły. Nie było klientów.
Widać jednak, że osoby, które w nich pracowały, nie miały takiego zaangażowania w podejściu do ludzi jak pan Robert. Dziś jego butik to jedyne takie miejsce w Toruniu, ale i wyjątkowe w skali całego kraju. - Mam blisko tysiąc stałych klientów. Przyjeżdżają do mnie z całej Polski – chwali się pan Robert.
Nie miał nic, pomógł SKOK Stefczyka Robert Karlewski, gdy otwierał swój biznes, by spełnić swoje marzenia potrzebował zastrzyku gotówki. Kredyt na otwarcie biznesu dostał w toruńskim SKOK-u Stefczyka. Ten ma specjalną ofertę dla ludzi którzy mają pomysły i chcą otwierać swoje firmy. SKOK Stefczyka bowiem od lat ma specjalne kredyty dla małych, polskich przedsiębiorstw. - Dlaczego zdecydowałem się na SKOK. Ja naprawdę nie miałem nic. Nie miałem ani złotówki. Chciałem otworzyć biznes. Wierzyłem w siebie, byłem pewny, że mi się uda bo znam swoją wartość. Długo się zastanawiałem nad propozycjami. W tej firmie zaoferowano mi najkorzystniejsze warunki. Dlatego ich wybrałem. To była przemyślana decyzja. Nie żałuje jej. To oczywiste, że gdyby nie ten kredyt to by moja forma nie działała tak jak działa - mówi toruński stylista. Kredyt który otrzymał od SKOK-u wystarczył nie tylko na otwarcie butiku czyli remont pomieszczeń, ale również na zakup części towaru do niego. Dzięki temu w Toruniu talent stylisty mógł się rozwijać. |
www.skok.pl