Sąd uznał, że wcześniej sprawy nie zbadano w pełni, a decyzja o warunkowym umorzeniu była przedwczesna. Bo sąd rejonowy "nie ocenił zgodnie z zasadami logiki i doświadczenia życiowego, czy możliwe jest zapomnienie o tak znacznym i sporo wartym majątku" - podaje RMF FM.
Sprawdź też: Były senator PO Józef P. zatrzymany przez CBA. Jaki ma majątek?
Samorządowiec związany z Platformą Obywatelską posiada liczne nieruchomości i grunty. Do swojego oświadczenia majątkowe Paweł Adamowicz wpisał pięć mieszkań i dwie działki, pomijając dwa lokale. Nieprawidłowości dotyczyły również oszczędności prezydenta Gdańska.
Mowa o oświadczeniach majątkowych za lata 2010-2012. Śledztwo w tej sprawie ruszyło trzy lata temu, gdy sprawą zainteresowało się CBA. W marcu 2015 Adamowicz usłyszał zarzuty dotyczące podania nieprawdziwych danych w złożonych oświadczeniach majątkowych.
Prezydent Gdańska przyznał się do winy i wyraził skruchę. Publicznie wytłumaczył, że się zwyczajnie pomylił.
W marcu 2016 r. Sąd Rejonowy w Gdańsku warunkowo umorzyła postępowanie przeciwko Adamowiczowi w tej sprawie. Wniosek o warunkowe umorzenie postępowania na okres dwóch lat próby oraz zasądzenia od prezydenta Gdańska świadczenia w wysokości 40 tys. zł złożyła w grudniu 2015 r. prowadząca śledztwo w tej sprawie Prokuratura Apelacyjna w Poznaniu. Przystając na propozycje śledczych, sąd uznał, że wina i społeczna szkodliwość zarzucanych prezydentowi czynów nie są znaczne, a także nie ma podstaw do uznania, że działał on z zamiarem bezpośrednim popełnienia przestępstwa.
Zobacz także: [REPRYWATYZACJA] Marzena K. czeka na 15 kolejnych milionów
Polecenie złożenia apelacji na niekorzyść Adamowicza wydał jednak poznańskim prokuratorom dyrektor Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej.
Prokurator Piotr Baczyński, który wniósł o uchylenie wyroku z marca 2016 r. bądź skierowanie sprawy do ponownego rozpatrzenia, argumentował m.in., że sąd niewłaściwie ocenił stopień społecznej szkodliwości czynu prezydenta Gdańska - informuje tvn24.pl. - Nie można mówić o niskiej szkodliwości czynu oskarżonego, skoro mowa jest o postępowaniu wielokrotnym i powtarzalnym dokonywanym przez osobę pełniącą funkcję publiczną przez wiele lat - dodał.
Źródło: tvn24.pl, RMF FM