W szpitalu pracuje 397 pielęgniarek, 9 lipca zdecydowały się one na protest zbiorowy przeciwko dyrekcji. Do pracy nie zgłosiło się 37 pracownic z powodu zwolnień lekarskich. W kolejnych dniach liczba ta wzrosła do 61 pielęgniarek, głównie z oddziału anestezjologii i intensywnej terapii. Szpital zdecydował o zamknięciu oddziału. W obecnej chwili na zwolnieniach przebywa 88 osób.
Jak informuje Gazeta Wyborcza pielęgniarki domagają się podwyżek wynagrodzenia zasadniczego o kwotę nie mniejsza niż 1,8 tys. złotych brutto. Ich obecna średnia pensja wynosi 4391 złotych brutto. Dla porównania dyrektor szpitala Edward Surmacz do niedawna pobierał wynagrodzenie w wysokości 14 tys. złotych. W tym roku zarząd starostwa powiatowego w Stalowej Woli zadecydował o wypłaceniu mu dodatkowych pieniędzy. Teraz jego wynagrodzenie wynosi 15 260 zł.
Starosta Janusz Zarzeczny nie nazywa podniesienia pensji podwyżką. Wyjaśnia, że kwota pochodzi z włączenia tzw. trzynastej pensji do wynagrodzenia zasadniczego. Dyrektor napisał w tym celu do starostwa wniosek, zarząd przechylił się jego prośbie, czego skutkiem jest przyznanie mu 1260 złotych brutto dodatku.
Jeszcze za poprzedniego starosty podpisane zostało porozumienie, żeby włączyć „trzynastkę” do stałej pensji. To 3 proc. z tej stałej kwoty. Wszyscy pracownicy podlegający starostwu otrzymali ten dodatek w 2016, 2017 i 2018 r. – mówi dla „Gazety Wyborczej” Janusz Zarzeczny.
W piątek zarząd starostwa ma spotkać się dyrektorem szpitala i rozmawiać o propozycjach jakie mają być przedstawione protestującym pielęgniarką. Jednak jak podkreśla Zarzeczny podwyżka w wysokości 1,8 tys. złotych nie wchodzi w grę. Liczy on jednak że skoro związkowcy nie sprecyzowali w jakie formie wypłacone mają zostać pieniądze, uda się zaproponować je w formie formie dodatków, na przykład tzw. zembalowego