Ustawa wiatrakowa KO i Trzeciej Drogi spotkała się z krytyką. Wszystko przez zapis o wywłaszczeniach
W Sejmie znalazł się projekt posłów Trzeciej Drogi i Koalicji Obywatelskiej o wsparciu odbiorców energii. Ustawa zakłada ułatwienia prawne w budowie lądowych elektrowni wiatrowych. Największe kontrowersje wzbudził art. 6, w którym znalazł się zapis o wywłaszczeniach na cele publiczne. Grzmiał w tej sprawie choćby premier Mateusz Morawiecki, który pisał o "światowym rekordzie w aferach", czy Sebastian Kaleta z Suwerennej Polski.
- Miała być przejrzysta legislacja, konsultacje, brak wrzutek, a pierwszą ważną ustawą gospodarczą, którą koalicja Tuska składa w Sejmie, jest ustawa wiatrakowa połączona z konfiskatą zarobków Orlenu". "Wiatraki będzie można budować 300 m od waszego domu. Jeśli wam się to nie będzie podobało albo jeśli jakiś inwestor, zapewne zagraniczny, zakocha się w waszej działce, będziecie mogli zostać wywłaszczeni, by sobie postawił tam wiatraki - pisał Sebastian Kaleta. Warto zaznaczyć, że wbrew temu co pisze poseł Kaleta, ustawa zapewnia 700 m odległości wiatraków od zabudowań. Taką samą odległość chciał ustawić PiS, gdy nowelizował przepisy, ale Suwerenna Polska ustawę zablokowała.
Projekt zawiera także mrożenie cen prądu, co stawia Andrzeja Dudę przed politycznym szantażem, bo jeśli nie podpisze ustawy, to Polacy nie będą mieli tańszych rachunków. Do tego jak donosi portal wysokienapiecie.pl, mrożenie cen ma być na koszt Orlenu. Zdaniem Kalety przez zapowiedzi demontażu państwowej spółki przez nowy rząd, jej wycena spadła o 10 miliardów. Polityk dodał także, że ustawa wiatrakowa dziwnym trafem zbiega się z informacjami o kłopotach finansowych niemieckiego gigantów wiatrakowych, głównie Siemens Energy.
Ekspert twierdzi, że przepisy zostały źle interpretowane. Budka tłumaczy się z ustawy
Jak wskazuje ekspert od energetyki Jakub Wiech w rozmowie z money.pl, projekt został zgłoszony bez konsultacji społecznych, co spowodowało błędną interpretację przepisów. Powołał się na specjalistkę od prawa energetycznego adwokat Annę Kucińską, według której zgłoszony przez KO i Trzecią Drogę nie umożliwi wywłaszczeń pod budowę wiatraków, gdyż jest to możliwe jedynie "na podstawie decyzji o ustaleniu lokalizacji inwestycji celu publicznego", a w projekcie nowelizacji nie przewiduje się wydania takiej decyzji. Zdaniem eksperta politycy powinni jednak przewidzieć, że niefortunne zestawienie słów w ustawie może wywołać kontrowersje. Do tego wskazał, że błędem w ustawie jest naruszenie standardów ochrony środowiska przez obniżenie minimalnej odległości między wiatrakami, a parkami narodowymi do 300 metrów.
Borys Budka z Koalicji Obywatelskiej tłumaczy się, że "nie ma mowy o żadnych wywłaszczeniach pod wiatraki". Twierdzi, że to kłamstwo, a ustawa zapewnia ochronę interesów mieszkańców przed negatywnym wpływem inwestycji.
- Gwarantujemy również, że nikt nie będzie mógł blokować ewentualnie dostępu do takich źródeł energii elektrycznej, ekologicznej, zapewniając, że jeżeli zgodnie z prawem, zgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego będzie wydana taka decyzja, to jednocześnie przyłącze może być realizowane w trybie administracyjnym, dlatego, że gdy już legalna zgoda zgodnie z wymogami środowiskowymi będzie wydawana przez odpowiednie organy, wówczas taką inwestycję, można uznać za inwestycję celu publicznego - mówił polityk PO.
Nowe przepisy zakładają także, że minimalna odległość turbin wiatrowych od zabudowań ma wynosić 700 metrów (wcześniej wynosiła 10-krotność maksymalnej wysokości turbiny). Odpowiednia odległość ma być oceniana w zależności od poziomu hałasu, jaki generują wiatraki.
W projekcie zawarto też zamrożenie cen prądu, gazu i ciepła dla gospodarstw domowych oraz podmiotów wrażliwych. Mrożenie cen ma trwać do czerwca, pozostaną obecne limity zużycia i bez zmian będą grupy, których dotyczy ochrona. Wsparcie ma być finansowane z Funduszu COVID-19 finansowy z składki na Fundusz Wypłaty Różnicy Ceny za 2022 roku.
Polecany artykuł: