Szefowie często wolą zatrudniać pracowników w oparciu o śmieciówki, bo tak jest dla nich po prostu taniej. Jednak zatrudnienie na umowę cywilnoprawną może się odbywać tylko w określonych sytuacjach – w wielu przypadkach, jeśli ktoś codziennie przychodzi do pracy na określoną liczbę godzin, ma nad sobą bezpośredniego przełożonego i stały zakres obowiązków, powinien być zatrudniony na umowę o pracę, a tak się nie dzieje.
ZOBACZ TEŻ: Chińczycy karzą 30 tys. swoich urzędników za rozrzutność!
Do tej pory, jeśli Państwowa Inspekcja Pracy wykryła w danej firmie nieprawidłowości, mogła jedynie poprosić pracodawcę o zmianę umowy, a jeśli ten nie chciał na to przystać, sprawa była rozstrzygana przez sąd. Teraz, jak informuje „Rzeczpospolita”, system ten ma być wywrócony do góry nogami – PiS chce, by to sam inspektor pracy w trybie decyzji administracyjnej mógł zdecydować o przyznaniu umowy o pracę komuś, kto niezgodnie z prawem pracował na śmieciówce. Jeśli szef z decyzją by się nie zgodził, sam inspektor mógłby nałożyć na niego karę do 30 tys. zł.
Domniemanie stosunku pracy
- Wprowadzenie powyższego rozwiązania jest możliwe jeszcze w tym roku – mówi „Rzeczpospolitej” Stanisław Szwed, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej. Jak można się było spodziewać, pomysł ministerstwa spotkał się z ostrym sprzeciwem wszystkich organizacji pracodawców, które twierdzą, że inspektorom pracy nie można przyznawać uprawnień sądów. Pomysł wspierają z kolei związki zawodowe. Eksperci w zakresie prawa pracy sugerują z kolei, że sprawy związane z rodzajem zatrudnienia są często zbyt skomplikowane, by mógł rozstrzygać je inspektor pracy.
ZOBACZ TEŻ: Łagodna zima rujnuje właścicieli stoków. Na dośnieżanie wydają dziesiątki tys. zł!
Zdaniem specjalistów, kontrowersje ws. umów powinien, jak dotychczas, badać sąd, a do Kodeksu pracy powinno wprowadzić się zapis o domniemaniu stosunku pracy, który zwalniałby zatrudnionego na śmieciówce z ciężaru udowadniania przed sądem, że taki rodzaj umowy otrzymał bez swojej zgody i chciał pracować na etacie. To pracodawca musiałby udowodnić, że miał podstawy, by zatrudnić kogoś na śmieciówce. Jaki kształt ostatecznie przybiorą przepisy? Zgodnie z zapowiedziami ministerstwa przekonamy się do końca roku.