Na jedno dziecko muszą przypadać co najmniej cztery metry kwadratowe - przypomina "Rzeczpospolita". Taka sama powierzchnia musi być przeznaczona dla uczestników zajęć zorganizowanych w zamkniętym pomieszczeniu. To oczywiście związane jest z wytycznymi, do których muszą się dostosować w tym roku organizatorzy wypoczynku letniego dzieci i młodzieży przygotowanych przez Ministerstwo Edukacji i Nauki we współpracy z Głównym Inspektoratem Sanitarnym i Ministerstwem Zdrowia.
To wpływa na ceny. Barbara Walczak-Iterman z biura podróży Wirtur mówi, że konieczne jest zatrudnienie dodatkowego nauczyciela i pielęgniarki. - W koloniach uczestniczy mniej dzieci. Kiedyś w pokoju mieszkało pięć osób, teraz cztery. Wszystko to sprawiło, że nasze kolonie podrożały. Przed pandemią kosztowały około 1200 zł, a teraz 1400 zł - zaznacza.
Tegoroczne wytyczne są nieco mniej surowe. Zniknął z nich wymóg dzieci zakwaterowanych w jednym pokoju. Gazeta podaje, że dwa razy dziennie dzieciom będzie mierzona temperatura, a rodzice nie przyjadą w odwiedziny. Młodzież powinny również zachować dystans, a co za tym idzie nie może liczyć na wieczorne dyskoteki.
Obiekty, w których jest organizowany wypoczynek dzieci i młodzieży, powinny być przeznaczone tylko na potrzeby kolonii i obozów lub zawierać strefę do tego wyodrębnioną. "Chodzi o to, by ograniczyć kontakt z osobami spoza zorganizowanego wypoczynku" - podaje "Rz".