Podatek cyfrowy w Polsce
Temat podatku cyfrowego wraca jak bumerang. Minister Krzysztof Gawkowski zapowiedział, że resort cyfryzacji pracuje nad polskim podatkiem cyfrowym. Pieniądze z nowego podatku miałyby wesprzeć rozwój firm i startupów z sektora cyfrowo-technologicznego oraz media. Problem polega jednak na tym, że bez zielonego światła na realizację tego zamysłu z ministerstwa finansów, wprowadzenie podatku cyfrowego nie będzie możliwe. A jak podaje businessinsider.com.pl resort nie prowadzi na tę chwilę działań mających na celu wprowadzenie tzw. podatku cyfrowego.
Jednak nie oznacza to, że w przyszłości się to nie zmieni. Podatek cyfrowy to podatek nakładany na podmioty działające w sektorze nowych technologii. Maksymalnie to 5 proc., ale zwykle 1 proc. Agnieszka Wnuk, doradczyni podatkowa i partner w Quidea cytowana przez serwis Business Insider podkreśliła, że początkowo taki podatek miał zostać wprowadzony w krajach OECD, w ramach projektu BEPS, który miał przeciwdziałać "erozji bazy podatkowej". Chodziło oto, by opodatkować przychody z usług świadczonych przez korporacje międzynarodowe, a które w wielu krajach nie mają swojego zakładu, czy przedstawicielstwa. Podatku cyfrowego, który dotknąłby głównie firmy amerykańskie, nie udało się wprowadzić w krajach OECD, bo zastopowały to Stany Zjednoczone.
Kilka podejść do podatku cyfrowego w Polsce
Polska miała już kilka podejść już do wprowadzenia podatku cyfrowego. W 2019 r. Mateusz Morawiecki zapowiadał wprowadzenie podatku od przychodów wszystkich firm cyfrowych świadczących usługi na terenie Polski. Jednak z pomysłu wycofano się po interwencji przedstawicieli USA. Rok później Lewica złożyła projekt, który przewidywał opodatkowanie m.in. big techów, jeśli wartość transakcji (m.in. przychody z reklam) przekracza w okresie rozliczeniowym 4 mln euro. Stawka podatku miała wynieść 7 proc. Ostatecznie wokół tej propozycji zapanowała cisza.
Ale teraz minister Gawkowski wraca do tematu podatku cyfrowego. Choć oficjalnych szczegółów nie ma, to coraz głośniej mówi się o tym, że może to być stawka 3 proc. podatku. Zdaniem przytaczanej już Agnieszki Wnuk, główna praktyczna obawa jest jednak taka, że koszty tego podatku zostałyby przerzucone na konsumentów.
Choć podatku cyfrowego wciąż u nas nie ma, to Amerykanie już dążyli wyrazić swoją dezaprobatę dla tego podatkowego pomysłu. "To niezbyt mądre" — napisał w serwisie X Tom Rose, który ma być ambasadorem USA w Polsce. "To będzie autodestrukcyjny podatek, który zaszkodzi tylko Polsce i jej relacjom z USA. Prezydent Trump również odpowie odwetem i powinien tak zrobić. Odwołajcie podatek, aby uniknąć konsekwencji!" — dodał Tom Rose.
Minister Krzysztof Gawkowski odpowiedział, że inne kraje mają już podatek cyfrowy, dlatego nie wycofa się z polskiego podatku cyfrowego.
