Windfall tax. Prezes Urzędu Regulacji Energetyki apeluje o rozsądek
Szef URE był pytany w piątek w radiu RMF o to, czy polskie spółki energetyczne mają ponadnormatywne zyski i czy powinny zapłacić tzw. windfall tax, czyli podatek od nadzwyczajnych zysków.
Według Gawina ponadnormatywne zyski w znaczeniu, że wyższe niż w poprzednich latach, spółki energetyczne mogą mieć w 2023 r. "Mówimy wysokich cenach energii, które będą stosowane raczej w przyszłym roku, a nie w tym roku, może z pewną dokładnością, co do ostatniego kwartału tego roku, bo rzeczywiście te umowy teraz się zmieniają, ale w perspektywie przyszłego roku, takie zyski ponadnormatywne mogą się pojawić" - powiedział.
Dopytywany, czy zatem spółki powinny go zapłacić, Gawin odpowiedział, że warto sięgnąć po takie rozwiązanie, ale musi być to rozsądnie zrobione.
"Uważam, że w sytuacji społecznej, takiej, kiedy rzeczywiście te ceny energii tak są nieakceptowalne społecznie (...) warto również sięgnąć po taki mechanizm, ale z pewnym rozsądkiem tzn. nie tak, aby ograniczyć tak te zyski wyłącznie do kosztów, ale pozostawić też pieniądze w spółkach na ich rozwój, na inwestycje" - dodał.
Gawin zwrócił uwagę, że w tym przypadku trzeba znaleźć złoty środek.
Podatek od zysków nadzwyczajnych. Ile ma wynosić?
24 września wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin zapowiedział wniesienie pod obrady rządu projektu rozwiązań, które dotyczyć będą opodatkowania nadzwyczajnych zysków spółek Skarbu Państwa i przedsiębiorstw prywatnych. Wyjaśnił, że ten "bardzo wysoki" podatek przyniesie do budżetu państwa ponad 13 mld zł. W sobotę, 1 października Sasin zadeklarował, że w ciągu dwóch tygodni powinny być konkretne przepisy.
Jak pisały "Dziennik Gazeta Prawna" i "Rzeczpospolita", podatek od nadzwyczajnych zysków ma wynieść 50 proc. "Proponuje się, aby obowiązek uiszczenia daniny ciążył na przedsiębiorcach, których marża zysku brutto za 2022 r. jest większa od ich uśrednionej marży brutto za lata 2018, 2019 oraz 2021 r. Postuluje się nie uwzględniać roku 2020 w wyliczeniu z uwagi na jego wyjątkowy, pandemiczny charakter" - wynika z założeń projektu przytaczanych przez "DGP".