Poręczenie jest umową zawieraną pomiędzy wierzycielem i poręczycielem. Wierzycielem nie jest sąsiadka, tylko bank. I to właśnie bank może w tej sytuacji żądać od pani spłacania zaciągniętego długu. Dokonując poręczenia, podpisała pani zobowiązanie względem banku, że spłaci pani wierzytelność dłużnika w przypadku, gdyby on sam tego nie zrobił. Teraz, najprawdopodobniej w wyniku utraty pracy przez sąsiadkę, nie będzie ona w stanie oddać długu. Nie ma znaczenia, że w momencie, kiedy udzielała pani poręczenia, była pani w innej sytuacji finansowej niż dzisiaj.
Położenie finansowe nie wpływa na ograniczenie ewentualnych żądań, które bank kieruje do poręczycieli. Jeśli poręczenie jest bezterminowe, odpowiadają oni za zaciągnięte zobowiązanie całym majątkiem posiadanym i przyszłym. Najprawdopodobniej, wobec niespłacania pożyczki przez sąsiadkę, bank podejmie takie same działania windykacyjne wobec tej osoby jako kredytobiorcy i wobec pani jako poręczyciela. Jeśli sąsiadce nie uda się zawrzeć ugody z bankiem, po postępowaniu sądowym i egzekucyjnym bank może zażądać spełnienia świadczenia albo od sąsiadki jako dłużnika głównego, albo od pani jako poręczyciela, albo od obu pań jednocześnie.
Potrącenia, jakich bank dokona z pani emerytury, nie będą mogły przekroczyć 25 procent wypłacanego świadczenia po uprzednim odliczeniu od niego składki na ubezpieczenie zdrowotne oraz zaliczki i innych należności z tytułu podatku dochodowego od osób fizycznych. W praktyce bank "zabierze" więc pani nieco mniej niż czwartą część emerytury. Jednak po potrąceniu nie może pani zostać mniej niż połowa kwoty najniższej emerytury lub renty. Warto wiedzieć, że poręczyciel spłacający dług kredytobiorcy może domagać się od niego zwrotu tych pieniędzy - do wysokości dokonanej zapłaty.
Adwokat Maciej Krakowiński, Kancelaria Adwokacka Krakowiński, Krakowińska, Łódź, ul. Żwirki 6, tel. 42-636-40-42, www.adwokat-lodz.eu