Nie jest tak łatwo dołączyć do klubu bogatych. Ostatnio udało się to Korei Południowej, ale 20 lat temu. - Spośród ponad 190 krajów analizowanych przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy, mniej niż 40 uznaje się za gospodarki bogate lub zaawansowane. Reszta to kraje wschodzące, i wiele z nich pozostanie takimi na zawsze – pisze na łamach „New York Timesa" cytowany przez next.gazeta.pl Ruchir Sharma, główny strateg Morgan Stanley Investment Management. Czy okres zastoju uda się przełamać właśnie Polsce?
ZOBACZ: PKB Polski szybko rośnie. Wyprzedziliśmy całą Unię Europejską
Gospodarka, która chce być uznana prze MFW za rozwiniętą, musi spełnić szereg warunków. Główne kryterium stanowi dochód w przeliczeniu na jednego mieszkańca w postaci 15 tys. dolarów rocznie. Tymczasem w Polsce w ciągu minionych 25 lat średni dochód oscylował od 2,3 tys. do 13 tys. dolarów. Ekspert prognozuje, że możemy przekroczyć magiczną barierę 15 tysięcy już na przełomie dekad. Jak podkreśla, polska gospodarka rośnie nieprzerwanie od 1991 roku, a średni przyrost wynosił 4 proc. rocznie. Sukces w tym obszarze analityk przypisuje uniezależnieniu się Polski od Rosji oraz „dyscyplinie finansowej" i wprowadzeniu reform, które umożliwiły nam wejście do Unii Europejskiej.
Grono najbogatszych rozrosło się znacznie po II wojnie światowej. Wówczas to do „bogaczy" dołączyły: Włochy, Hiszpania, Japonia, Korea Południowa czy Tajwan. Za jakiś czas wśród nich może znaleźć się także Polka, zwłaszcza że nasz udział w światowym eksporcie rośnie. Już teraz stanowi on 33 proc. i znajduje się znacznie powyżej średniej dla krajów wschodzących, która wynosi 22 procent.
PATRZ: Morawiecki: Trzeba uczyć patriotyzmu gospodarczego i stawiać na polskie firmy [ROZMOWA]
- Z tanią walutą i relatywnie niskimi płacami, Polska jest bardzo konkurencyjna wobec azjatyckich potęg – ocenia Sharma. Jak dodaje, mocną stronę naszego państwa stanowi stabilna gospodarka, która nie jest uzależniona od wahających się cen surowców. Pod względem stabilnego wzrostu gospodarczego powinniśmy prześcignąć te gospodarki, które polegają w dużej mierze na surowcach, np. Brazylię czy Argentynę. - Jeśli jest jakieś zagrożenie dla ciągłego wzrostu Polski, to jest niż obecny autokratyczny zwrot – ostrzega ekspert. – Spoglądając poza Chiny, Indie, Rosję i Brazylię, Polska, której gospodarka wzrasta w starym stylu, poprzez produkcję, prawdopodobnie zostanie kolejnym bogatym narodem – konkluduje Sharma.
Polska jest jednym z nielicznych członków NATO i sojuszników Stanów Zjednoczonych, którzy przeznaczają 2 proc. PKB rocznie na obronność. Ten fakt nie umknął uwadze Donalda Trumpa, który ostatnio odwiedził nasz kraj.
Oprac. na podst. next.gazeta.pl, nytimes.com