Panie premierze, czy starcza panu doby, aby łączyć obowiązki ministra finansów i rozwoju?
Oczywiście, że wystarcza, bo to jest kwestia zaufania do ludzi, z którymi się pracuje, a ja pracuję z naprawdę świetnymi zespołami. W wielkim skrócie - moją rolą jest inspirować spotkania, w trakcie których wypracowuje się najlepsze pomysły. I pilnować. Rozmawiać. Nakłaniać do współpracy. Idzie nam całkiem nieźle.
Zobacz również: Morawiecki debiutuje w poczwórnej roli
Jakie korzyści płyną dla państwa i obywateli z tej unii personalnej?
Te korzyści dostrzegalne są już teraz, bo tematy, co do których nie można się było porozumieć przez 10 lat, w ciągu 10 dni okazały się możliwe do załatwienia.
Mówi pan o wycofaniu wszystkich krytycznych uwag do projektu „100 dobrych zmian dla firm", które zgłosił resort finansów kierowany jeszcze przez Pawła Szałamachę?
Nie tylko, choć oczywiście, trudno, żeby w obecnej sytuacji minister finansów był nadmiernie krytyczny wobec ministra rozwoju. Gdyby tak było, to zapewne nie zostałbym osobowością roku ale schizofrenikiem roku. Ale mówiąc poważnie, dzięki tej unii personalnej udaje się przełamywać Polskę resortową. Pragnę zwrócić uwagę, że w krajach lepiej od nas rozwiniętych, takich jak Francja, Niemcy, czy Wielka Brytania, jeden minister koordynuje pracę kilku obszarów odpowiadających naszemu podziałowi na ministerstwa.
Kiedy zostanie uchwalona Konstytucja dla biznesu ? Czy ten termin, który kiedyś się pojawił - 1 stycznia 2017 r. – jest realny?
Na pewno realny jest termin 17 listopada, kiedy to podczas Kongresu 590 odbywającego się pod patronatem Prezydenta RP, przedstawimy wszystkie założenia tej Konstytucji.
Jakie będą filary tej Konstytucji? Jakie zmiany zostaną wprowadzone?
Jednym z ważnych elementów reformy, którą wprowadzamy przez Konstytucję biznesu oraz pakiet ustaw, zwany 100 zmianami dla firm, będzie klauzula pewności prawa. A mówiąc po ludzku, chcemy uniknąć dość częstej dzisiaj sytuacji, że kilka lat po wydaniu jednej interpretacji prawnej przychodzi inny urzędnik, zmienia tę interpretację i nalicza obywatelowi, przedsiębiorcy karę kilka lat wstecz. Chcemy również przyspieszyć wydawanie decyzji administracyjnych. Dzisiaj jest tak, że jeżeli urzędnik nie wyda decyzji w ustawowym czasie, firma, albo zwykły obywatel może co najwyżej złożyć zażalenie. Po zmianie, jeżeli ten czas zostanie przekroczony, a decyzja nie zapadnie, będzie to uznawane, jako „milcząca zgoda" i przedsiębiorca, czy obywatel będzie mógł spokojnie robić swoje.
A co z ograniczeniem intensywności i uciążliwości kontroli?
Wdrażamy zasadę jedna kontrola jednej rzeczy, żeby nie kontrolowano po wielokroć tego samego. Chcemy też zintegrować te kontrole. Zmieniamy zresztą również wiele innych przepisów, które są bardzo uciążliwe zarówno dla przedsiębiorców jak i zwykłych obywateli.
Na przykład?
Na przykład bezzasadnie srogie kary administracyjne. Pewien rolnik za wycinkę obumarłego, zagrażającego ludziom drzewa zapłacił ponad 100 tys. zł, a właściciel działki w Łodzi - 150 tys. zł. To absurdalna kara, niewspółmierna do działania. Chcemy żeby urzędy nakładając karę uwzględniały naprawdę ważne okoliczności – wagę naruszenia prawa, stan majątkowy takiego obywatela i tym podobne. Inny przykład? Obecnie dokumentacja pracownicza musi być u pracodawcy przechowywana przez 50 lat po odejściu pracownika! To za duże obciążenie, które nakładamy na przedsiębiorców. I wiem co mówię, bo Ministerstwo Rozwoju musi wynajmować cały magazyn na te akta i płaci za to duże pieniądze. Skracamy ten okres do 10 lat. Nagle liczba tych dokumentów zmniejszy się 5-krotnie. Uważam, że to duże odciążenie.
Ograniczamy też dowolność i arbitralność decyzji urzędników w różnych przypadkach. Na przykład, ktoś chce postawić wiatę na swojej działce do prowadzenia działalności. To czy potrzebuje on pozwolenia na budowę, zależy od określonych warunków, ale również decyzji urzędnika, który może stwierdzić, że wiata to parterowy budynek gospodarczy i nie wymaga pozwolenia. Ale jeśli stwierdzi inaczej, właściciel musi albo uzyskać pozwolenie na budowę albo procesować się w sądzie. W dwóch identycznych sytuacjach urzędnik może wydać zupełnie inną decyzję. Po naszej zmianie będzie można postawić taką wiatę bez pozwolenia na budowę, ponieważ przepis będzie jasno to stwierdzał.
To wszystko rzeczywiście brzmi zachęcająco.
Takich zmian jest naprawdę dużo. Nie wiem czy pan wie, ale przedsiębiorca musi wystawić pracownikowi świadectwo pracy bez względu na wszystko, nawet wtedy, gdy zatrudnia on jeszcze raz tego samego pracownika, tylko z kilkudniową przerwą między jedną a drugą umową. Niech pracodawca będzie zobligowany do wystawienia takiego dokumentu, kiedy poprosi go o to pracownik – on przecież wie najlepiej, kiedy będzie mu on potrzebny.
Likwidujemy takie niepotrzebne obowiązki.
Co jeszcze?
Mamy gotowe rozwiązanie tzw. sukcesji w firmach rodzinnych. Dziś wraz ze śmiercią właściciela umiera w zasadzie jego biznes, wygasają wszelkie umowy, a sam proces sukcesji trwa kilka lat! Zmieniamy to zasadniczo. Sukcesja będzie prosta, szybka, tak, żeby firma nie straciła swojej wartości i pozycji rynkowej. To bardzo ważne i oczekiwane ułatwienie, bo wielu dzisiejszych właścicieli firm zaczynało swoje biznesy ćwierć wieku temu i teraz następuje ten naturalny proces wymiany pokoleniowej. Przedstawiłem już trochę zmian, a jest ich dużo, dużo więcej.
To bardzo fajnie, że minister finansów i rozwoju mówią jednym przyjaznym przedsiębiorcom głosem. Ale czy nie odczuwa pan dysonansu, a na pewno odczuwają go przedsiębiorcy, gdy słyszą głos Ministerstwa Sprawiedliwości - 25 lat więzienia za wyłudzenia VAT, czy konfiskata majątków firm?
A wie pan na ile lat do więzienia można dzisiaj trafić za sfałszowanie banknotu 20 zł? Na 25 lat! A jest chyba różnica pomiędzy drobnym fałszerzem a kimś, kto wyłudzi od państwa 10 albo 20 milionów. Ważniejsza jest dolna granica kary. Chcemy działać odstraszająco. Do tej pory sądy skazywały tych wielkich oszustów na skandalicznie niskie kary w zawieszeniu. Karuzele VAT-owskie i mafie VAT-owskie okradały państwo w biały dzień. Traciliśmy i tracimy miliardy. Chcemy to ukrócić, dlatego zarówno ta dolna granica, jak i górna, powinny zostać podniesione. Może nie 25, może 15, ale na pewno potrzebujemy wyższych sankcji, które będą odstraszać. A uczciwi przedsiębiorcy, czy ci którzy o czym tylko zapomnieli, a nie świadomie brali udział w przestępstwie, nie mają się czego obawiać.
Czytaj koniecznie: Morawiecki dostanie pieniądze na swój plan z Brukseli
Panie premierze, kiedyś powiedział pan, że niewidzialna ręka rynku musi być wspierana widzialną ręką państwa. Czym to w praktyce ma się objawiać?
W PRL-u niemal wszystkie firmy były prowadzone przez państwo. Po zmianie ustroju wahadło przechyliło się na drugą stronę. W III Rzeczypospolitej wszystkie firmy były jak najszybciej wystawiane na sprzedaż, jak najtaniej, bez względu na ich realną sytuację i bez żadnych prób restrukturyzacji. W efekcie połowa z nich upadła tak czy inaczej. Jak się obserwuje największe sukcesy gospodarcze, to widać, że tam ta widzialna ręka państwa bardzo pomogła. Spójrzmy na Koreę, Japonię, Francję, czy Niemcy. Bez wsparcia państwa, i nie chodzi mi o wsparcie finansowe, ale dyplomatyczne, kredyty eksportowe oraz gwarancje, wsparcie dla restrukturyzacji – tego sukcesu by nie było. A my w naiwnej wierze w filozofię neoliberalną wrzuciliśmy nasze przedsiębiorstwa na głęboką wodę. Wiele, zbyt wiele z nich utonęło. Nasz rząd odchodzi od myślenia co by tu jeszcze polskiego sprzedać, działamy w duchu: w co tu polskiego mądrze zainwestować.
Jakimi mechanizmami dysponuje nasze państwo, aby odwrócić ten, nazwijmy to w olbrzymim uproszczeniu, trend neoliberalny?
Model naszej gospodarki, to model zależny. Neoliberalne hasła służyły do usprawiedliwienia procesów, które prowadziły do tego uzależnienia. A jak możemy się z niego wyrwać? Poprzez powolną budowę oszczędności, inwestycje, edukację i innowacje.
Jak pogodzić inwestycje i oszczędzanie, o których pan mówi z niezwykle kosztownymi projektami socjalnymi (500+, skrócenie wieku emerytalnego, wspieranie nierentownego górnictwa)?
W społeczeństwie, które charakteryzuje się dużym rozwarstwieniem i dużymi obszarami biedy, a tak jest w Polsce, grupy społeczne, nazwijmy je wykluczonymi, nie uczestniczą w życiu gospodarczym w takim stopniu, w jakim by mogły i w takim stopniu, jak to powinno się dziać w dobrze rządzonym państwie. Dlatego zdecydowaliśmy się przekazać 34 mld zł w różnych programach socjalnych, społecznych i prorodzinnych. To największy transfer społeczny i prorodzinny od 1989 roku!
Jakie będą korzyści dla gospodarki, jeżeli w ogóle będą, z tych programów socjalnych?
Zmniejszenie szarej strefy, zmniejszenie konieczności zadłużania się, możliwość opłacenia w terminie czynszu – to nie tylko zmniejsza napięcia społeczne, ale też wpływa na gospodarkę. Dzisiejsi obserwatorzy modeli ekonomicznych, w tym Bank Światowy i MFW zauważyli, że gospodarka nie istnieje w oderwaniu do społeczeństwa. Ja w ten sposób na to patrzę, a nie na impuls popytowy, bo on w ciągu roku praktycznie zniknie, dodatkowo wiadomo, że część tych środków przeznaczana jest na towary z importu.
Plan na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, który już dzisiaj nosi pana imię a w zasadzie nazwisko to: reindustrializacja, rozwój innowacyjnych firm, kapitał dla rozwoju, ekspansja zagraniczna oraz rozwój społeczny i regionalny. Proszę powiedzieć, jak możemy rozwijać u nas innowacyjne firmy, skoro po pierwsze, brakuje u nas kapitału, a po drugie, nie istnieje współpraca pomiędzy ośrodkami naukowymi a biznesem?
Po pierwsze, w czwartej rewolucji cyfrowej, w którą wkraczamy jest szansa dla małych, zwinnych firm bez wielkiego kapitału. To są firmy technologiczne, informatyczne, działające w Internecie, które mają stosunkowo niskie tzw. bariery wejścia na rynek i zdobywania przewag konkurencyjnych, niż huta, linia produkcji samochodów, czy zakład przemysłowy. Tutaj od kapitału często ważniejsza jest kreatywność, odwaga – tego nam w Polsce nie brakuje.
Po drugie, musimy przyciągać dobrej jakości zagraniczny kapitał. Nie jesteśmy przeciwnikami zagranicznego kapitału! Ale jeśli mam wybrać inwestora stawiającego kolejny supermarket, albo inwestora chcącego u nas budować najnowsze silniki samochodowe, to wybieram tego drugiego. Są też takie inwestycje, które konkurują– często na nieuczciwych zasadach – z naszymi przedsiębiorcami, a także transferują zyski i nie płacą podatków. Widzi to już bardzo wielu zagranicznych ekonomistów, a także wielkie instytucje finansowe jak Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Dlatego walczymy o te inwestycje zagraniczne, z którymi przychodzą zaawansowane technologie i wysokopłatne miejsca pracy. Kolejne miesiące potwierdzą rozwój w obszarze sektora motoryzacyjnego. Coś, co naszym poprzednikom nie bardzo wychodziło przez pięć lat, my byliśmy w stanie zrobić w ciągu roku – przyciągnęliśmy inwestycje w sektorze samochodowym, który jest sektorem niezwykle innowacyjnym – Toyota, Volkswagen, Mercedes, czy LG ze swoimi akumulatorami do samochodów elektrycznych. A będą kolejne. Za rok mapa inwestycji samochodowych w Polsce będzie nie do poznania w porównaniu z mapą z roku 2015. Jeżeli chodzi współpracę nauki oraz biznesu, to odbudowujemy szkolnictwo zawodowe a poprzez ustawę o instytutach badawczych i uniwersytetach będziemy nakłaniać biznes do współpracy a uczelnie wypychać zza biurek w kierunku biznesu. W Polsce znakomita większość doktoratów to prace teoretyczne, podczas gdy w Niemczech, czy Skandynawii - przemysłowe.
Jednym z filarów pańskiego programu jest reindustrializacja. Czyli co, bo chyba nie budowa drugiego COP?
To m.in. wspomniana przed chwilą budowa doliny przemysłu samochodowego. Odbudowa sektora stoczniowego, postawienie na pojazdy szynowe, pojazdy transportu publicznego, na mobilność elektryczną. W poniedziałek byłem na Białorusi, gdzie podpisaliśmy umowę na budowę linię tramwajowej dla Witebska. Dostawcami i wykonawcami będą polskie firmy. Pesa i Newag wychodzą z sukcesem zagranicę. Taka ekspansja to filar strategii rozwoju.
Sprawdź też: Rok od wyborów parlamentarnych. Bilans rządów Beaty Szydło i PiS [SONDA]
Swoje wieloletnie programy mieli swego czasu i Michał Boni i Jerzy Hausner. Żaden z nich nie wypalił. Dlaczego pański miałby się udać?
Nasz program jest programem dla ludzi, a nie programem technokratycznym, czy czysto fiskalnym. Przez 15 lat poprzedzających nasze rządy PKB urosło o 65 proc. a wynagrodzenia o 38 proc., czyli dużo mniej. Dzisiaj mamy najszybszy wzrost wynagrodzeń, maleje bezrobocie. A dla mnie sukces gospodarczy to jest właśnie niskie bezrobocie, wysokie pensje i konkurencyjność firm, a nie jakieś mityczne tabelki. Nasza motywacja, żeby zmienić Polskę na lepsze jest też dużo silniejsza od poprzedników – Plan Odpowiedzialnego Rozwoju już się dzieje, rozmawialiśmy już o konkretach: dwa wielkie pakiety ustaw dla przedsiębiorców, wielkie inwestycje przychodzące do Polski, realne wsparcie firm w Polsce i tych chcących działać za granicą przez Polski Fundusz Rozwoju.
Bardzo się cieszę, że przywołał pan przykład uruchomienia w Polsce fabryki Mercedesa. Kilka godzin po oficjalnej informacji o tym wydarzeniu, w Internecie pojawił się taki oto mem – mównica z logo PiS, za którą stoi człowiek, w domyśle minister lub ktoś równie ważny. Przed mównicą kilkoro dziennikarzy, którzy zadają pytanie: „Dlaczego Mercedes dostaje zwolnienie podatków?". „Bo zatrudni 1000 osób" – pada odpowiedź. „A co dostanie 1000 osób, które same założą firmy?" – drążą dziennikarze. „Podatek 40 proc." – wyjaśnia ważny polityk. Wprowadzając podatek jednolity i likwidując liniową 19-procentową stawkę uderzycie w prowadzących działalność gospodarczą.
Po pierwsze, też bym chciał, żeby polska firma produkowała jeden z najlepszych na świecie silników samochodowych, ale tak nie jest, więc inwestycja Mercedesa nie zabija polskiej konkurencji, tylko oprócz samej fabryki, przyniesie dodatkowo przynajmniej 5 razy więcej miejsc pracy w polskich firmach z nią współpracujących. Po drugie, dopiero pracujemy nad tym podatkiem i żadnych wiążących decyzji jeszcze nie podjęliśmy. Po trzecie, mogę zapewnić, że dla znakomitej większości firm korzystających z podatku liniowego, wprowadzenie podatku jednolitego nie będzie oznaczało zwiększenia daniny, a wręcz przeciwnie. Ogromna rzesza podatników zyskałaby na tym rozwiązaniu.
Przy okazji zdementuję informację, która pojawiła się niedawno – nie zlikwidujemy ulgi wynikającej ze wspólnego opodatkowania małżonków. Nie ma i nigdy nie było takiego zamiaru.
Głównym założeniem nowego podatku jest jego uproszczenie i sprawiedliwszy pobór. Nasz system jest jednym z najbardziej degresywnych na świecie, co oznacza, że wraz ze wzrostem zarobków procentowo spada wysokość opodatkowania. To jest niesprawiedliwe.
Pan wielokrotnie powtarzał, że sama konsumpcja nie napędzi gospodarki, że potrzebne są oszczędności. Jak zachęcić Polaków do oszczędzania?Wszystko jest w głowach i sercach. Jak nam wmawiano przez 27 lat róbta co chceta i konsumujcie, bo wam się należy, bo nie ma czegoś takiego jak solidarność pokoleń, jak odpowiedzialność za dobro wspólne, to konsumowaliśmy na kredyt. Królował przez 25 lat indywidualizm i konsumpcjonizm - nie tylko w polityce ale także w mediach, w popkulturze czy w marketingu. Miarą człowieka był wyłącznie jego sukces i wielkość majątku. Podsycano zazdrość i brak zaufania, a one niszczą solidarność w społeczeństwie. Ojcowie II RP przewracali się w grobach. Trzeba uczyć patriotyzmu gospodarczego, wartości polskich firm, polskiego kapitału i stawiać na polskie produkty i polskie firmy.
Ważnym elementem stymulującym oszczędzanie będzie przekazanie Polakom pieniędzy z OFE. Nasi poprzednicy je przejedli. My odwrotnie – przekażemy je obywatelom. Od 1 stycznia 2018 przygotowujemy program budowy kapitału, taki, żeby opłacało się odkładać na własnym koncie środki na swoją emeryturę. W taki sposób w dojrzałych demokracjach buduje się oszczędności
Pan często mówi, że kapitał ma narodowość. Skoro ma, to jak zaszczepić w Polakach patriotyzm gospodarczy, bo administracyjnie się tego raczej zrobić nie da?
Patriotyzm gospodarczy zaczyna się od patriotyzmu państwowego. I tutaj mam ogromne zastrzeżenia do całej historii III Rzeczypospolitej , kiedy to świat postawiliśmy na głowie, a zdrajców a nawet łajdaków i zbrodniarzy nazywaliśmy „ludźmi honoru". Główne media i różne „autorytety" wprowadzały ludzi w błąd. PRL wszedł głęboko w III RP. Sądy. Uczelnie. Wiele innych instytucji. Musimy zacząć od szanowania własnego państwa. Od przekonania, że dobro wspólne, dobro społeczne są najwyższymi wartościami. Patriotyzm w gospodarce to część postawy patriotycznej wobec państwa polskiego. Jak zaszczepimy głębokie wartości patriotyzmu państwowego to do gospodarczego tylko jeden krok.