Mocne osłabienie funta w przyszłym roku zapowiada cytowany przez "Gazetę Wyborczą" Marcin Kiepas, główny analityk easy Markets. Jak podkreśla ekspert, już pod koniec br. funt osunie się do złotego do 4,66–4,70 zł. Przyczyni się do tego słabsze zachowanie polskiej waluty, na skutek obaw związanych z podwyżką stóp procentowych, która może następić w grudniu w USA oraz słabszych wyników polskiej gospodarki.
Czytaj też: Funt jest teraz najtańszy od… 31 lat!
Funt już zaczął notować spadki. Jak czytamy w Gazecie, we wtorek po południu jego kurs wyniósł 4,75 zł, podczas gdy jeszcze w grudniu 2015 r. trzeba było za niego zapłacić nawet 6,09 zł.
Za aktualne osłabienie szterlinga Marcin Kiepas obwinia strach przed konsekwencjami Brexitu. Przyszłoroczne spadki będą wegług niego zaś pochodną toczących się negocjacji handlowych między Wielką Brytanią i pozostałymi krajami wspólnoty.
Sprawdź także: Przez Brexit możemy stracić unijne fundusze. Chodzi o miliardy złotych
Na osłabienie zaufania do brytyjskiej waluty wpływają również takie wydarzenia, jak flash crash, który miał miejsce w piątek. W ciągu niecałych dwóch minut notowania funta spadły o 27 gr. Był to najprawdopodobniej skutek słów prezydenta Francji François Hollande'a, który w wywiadzie dla "Financial Timesa" stwiersził, że: "Wielka Brytania będzie musiała ponieść konsekwencje wystąpienia z Unii Europejskiej". Kurs funta zaczął spadać w tym samym momencie, w którym w internecie pojawiła się depesza, zapowiadająca twarde negocjacje z Londynem. Jak podaje "GW", wyprzedaż mogła być spotegowana przez automaty komputerowe, które w ciągu millisekund reagują na informacje, pojawiające się w sieci. Po odczytaniu słów głowy Francji, zaczęły one na zasadzie efektu domina, wyprzedawać brytyjską walutę po coraz niższych cenach.
Źródło: wyborcza.biz