Po aferze związanej z wyciekiem danych PESEL (Powszechny Elektroniczny System Ewidencji Ludności) Polacy zaczęli niemal masowo sprawdzać, co się dzieje z ich danymi osobistymi. Przypomnijmy, w sierpniu Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie podejrzenia nieuprawnionego wykorzystania danych z systemu PESEL przez pięć kancelarii komorniczych, m.in. z Warszawy i Łodzi. Sprawę bada ABW, resorty cyfryzacji i sprawiedliwości oraz samorząd komorniczy.
Zobacz: Twoja firma. Ekologiczne jaj od zielononóżek
Ministerstwo cyfryzacji podało, że najprawdopodobniej w związku z aferą, od końca sierpnia do 12 września aż ponad 8 tys. obywateli zwróciło się z wnioskiem o sprawdzenie, co się dzieje z nich danymi. Do pracy nad tym oddelegowano 30 urzędników. A zleceń wciąż przybywa. Resort cyfryzacji informuje, że dziennie otrzymuje średnio 800 nowych zapytań. Dotychczas udało mu się odpowiedzieć na ponad półtora tysiąca zapytań.
Zobacz: Dzień Budowlańca. Zobacz, ile zarabia się na budowie
Warto podkreślić, że każdy z nas ma prawo dwa razy w roku bezpłatnie sprawdzić, jakie dane na nasz temat znajdują się w bazie PESEL oraz czy i w jakim celu ktoś zwracał się o nie.