Brzmi jak ponury żart, ale nim nie jest. O ile jest dostępny bezpłatny kanał TVP Parlament, który pokazuje relacje z ul. Wiejskiej w Warszawie, gdzie mieści się Sejm RP, to w internecie ta przyjemność będzie płatna. Jak podaje serwis natemat.pl, koszt abonamentu wyniesie jedynie 5 zł rocznie.
Czytaj też: Odprawy dla polityków będą nas kosztować prawie 40 mln zł
Pytanie brzmi: jaki będzie zysk z takiej opłaty? W skali roku obrady nie przyciągają wielu internautów przed ekrany monitorów - szczególnie jak będą musieli za to zapłacić. Poza tym obywatele - zgodnie z Ustawą o Dostępie do Informacji Publicznej, powinni mieć darmowy wgląd do pracy swoich przedstawicieli. Tym bardziej, że to wszyscy pracujący Polacy finansują pensje posłów i senatorów.
Na te rewelacje zareagowała Kancelaria Sejmu, informując w komunikacie, że nie posiada żadnego kanału na YouTubie. – Kancelaria Sejmu nie ma nic wspólnego z zaistniałą sytuacją. Nie jest to oficjalny kanał Kancelarii Sejmu ani w żaden sposób przez nią autoryzowany – czytamy.
Sejm jednak nie odcina się od innej fanaberii. W kończącej się właśnie kadencji parlamentu, politycy zdążyli złożyć zamówienie na nowe logo sejmu, które będzie kosztowało 10-krotnie więcej niż dotychczasowe - 50 tys. zł. Obecne logo istnieje od czterech lat, a za projekt nowego odpowiada Jerzy Janiszewski, twórca znaku graficznego „Solidarności". Skąd taka wysoka cena?
Odpowiedzią jest księga identyfikacji wizualnej - informuje "Rzeczpospolita". – Określa ona m.in. sposoby prezentowania logo w bardzo wielu różnych typach materiałów w wersjach kolorowej i monochromatycznej – czytamy w dzienniku.
Źródło: natemat.pl / "Rzeczpospolita"