W skład WIG20 wchodzą spółki o najwyższej wartości rynkowej na GPW, m.in. PKO BP, Orlen i PEKAO. A także inne firmy energetyczne i banki, tylko 6 z 20 spółek zajmuje sie czymś innym, niz finanse czy produkcja energii. Zawieruchy wokół obu sektorów w Polsce nie posłużyły ich notowaniom, a co za tym idzie, wynikom warszawskiej giełdy, bo WIG20 to najważniejszy składnik, który pokazuje jej kondycję.
ZOBACZ TEŻ: Kontrowersje wokół CETA. Polskie partie są podzielone
"Gazeta Wyborcza" doniosła, że wrześniowy wynik WIG20 to najgorszy rezultat na świecie. GPW wylądowała za giełdami z Tajlandii, Słowacji, Chile i Mongolii. Dziennik przytacza m.in. działania polityków, siejące popłoch wśród analityków, jak podniesienie kapitału "energetyków" o 50 miliradów złotych, co ogłosił minister energii Krzysztof Tchórzewski. Za taki zabieg, stricte księgowy, spółki musiałyby zapłacić skarbowi państwa ok. 10 miliardów złotych podatku, tyle że "żywą" gotówką.
Wedle analityków portalu analizyonline.pl tracą na tym wszyscy, nawet Polacy inwestujący za pośrednictwem funduszy inwestycyjnych, które straciły średnio 0,9 procenta w trakcie poprzedniego miesiąca. Suma pieniędzy w nich zainwestowanych jest szacowana na 30 miliardów złotych. Jak łatwo policzyć, oszczędności Polaków stopniały we wrześniu o 270 milionów złotych.