Umowy cywilnoprawne, nieodprowadzanie składki na ubezpieczenia społeczne, zatrudnienie „na czarno", praca po kilkanaście godzin dziennie bez przerwy to długa lista naginania prawa przez polskich pracodawców.
Zobacz także: Rynek pracy 2017. Zobacz, w jakim zawodzie najłatwiej znajdziesz pracę
Wyzysk na szeroką skalę w polskich firmach to m.in. praca po 350 godzin miesięcznie, niskie stawki godzinowe lub stała pensja niezależnie od liczby godzin. Jedna z umów opisanych przez „Dziennik Gazetę Prawną" opiewała na kwotę 2,1 tys. zł brutto, czyli 1,5 tys. zł netto. Dodatkowo pracownik sam musiał opłacić koszty ubezpieczenia (lub oczywiście mógł pracować bez jego wykupienia) oraz pokryć wszystkie ewentualne koszty zatrudnienia, w tym nawet przelewów bankowych, które musiał wykonać pracodawca z tytułu zawarcia stosunku pracy.
Działanie na szkodę pracodawcy zagrożone było karą w wysokości 3 tys. zł, ujawnienie tajemnicy dotyczącej warunków pracy zabezpieczone było karą 5 tys. zł. 500 zł zapłaci ten, kto nie ma wystarczającego uzasadnienia, co do nieobecności w pracy, a 100 zł pracownik, który nie poinformował dwa dni wcześniej o swojej absencji.
Sprawdź również: Urzędy pracy pod ostrzałem
Trudno oszacować, jaka jest skala problemu. Wiadomo, że w Polsce legalnie pracuje ponad milion Ukraińców. Dane Państwowej Inspekcji Pracy na I półrocze 2016 roku wykazały, że aż 8 proc. pracowników ze Wschodu pracowało „na czarno". Do tej pory Ukraińcy założyli w Polsce ok. 2,7 tys firm i do budżetu państwa odprowadzili ok. 400 mln zł.
Źródło: money.pl/DGP