- Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej rozpatrzyło wnioski firm do pilotażu skróconego czasu pracy.
- Jak podaje "DGP" do programu zakwalifikowano około 90 firm, co stanowi niewielki odsetek wszystkich zgłoszeń.
- Skrócenie dnia pracy rodzi komplikacje w rozliczaniu urlopów, opieki nad dzieckiem i dni wolnych z powodu siły wyższej.
Ministerstwo Rodziny rozpatrzyło wnioski w sprawie pilotażu skróconego czasu pracy
Jak donosi „Dziennik Gazeta Prawna”, Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej (MRPiPS) zakończyło proces rozpatrywania wniosków od firm, które wyraziły chęć uczestnictwa w pilotażu programu „Skrócony czas pracy – to się dzieje!”.
Z informacji uzyskanych przez „DGP” wynika, że do programu zakwalifikowano około 90 firm.
Choć liczba ta jest wyższa niż pierwotnie zakładana w regulaminie (który przewidywał udział 70 podmiotów), to i tak stanowi zaledwie niewielki odsetek wszystkich zgłoszeń. Do MRPiPS wpłynęło bowiem aż 1994 aplikacji.
Więcej pracowników w programie, to będzie największy pilotaż w Europie
Mimo ograniczonej liczby firm, które zakwalifikowały się do pilotażu, program obejmie większą liczbę pracowników niż pierwotnie planowano.
Wstępne założenia mówiły o udziale 2,6 tys. osób, jednak ostatecznie liczba ta ma przekroczyć 4 tys. Jak podkreśla „DGP”, dzięki temu polski pilotaż stanie się największym tego typu przedsięwzięciem w Europie.
Problemy z wprowadzeniem skróconego czasu pracy w niektórych firmach
Nowatorskim rozwiązaniem, które zostanie wprowadzone w ramach pilotażu, jest możliwość funkcjonowania w jednej firmie dwóch różnych modeli organizacji pracy: standardowego i skróconego.
Oznacza to, że nie wszyscy pracownicy w danej firmie będą musieli pracować w skróconym wymiarze godzin. Decyzja o tym, który model pracy zostanie zastosowany, będzie zależała od specyfiki danego działu lub stanowiska.
Wprowadzenie dwóch równoległych modeli pracy w jednej firmie wiąże się z szeregiem wyzwań dla działów HR. Jak zauważa „DGP”, konieczne będzie prowadzenie dwóch odrębnych ewidencji czasu pracy, tworzenie osobnych grafików i systemów wynagrodzeń.
Systemy kadrowo-płacowe będą musiały zostać skonfigurowane w taki sposób, aby uwzględniały różne normy dobowe i tygodniowe, definiowały nowe kalendarze pracy oraz odrębne algorytmy naliczania nadgodzin, dodatków i urlopów.
Kolejnym wyzwaniem, z którym będą musiały zmierzyć się działy HR, są kwestie związane z absencjami i urlopami.
Łukasz Prasołek, ekspert w zakresie rozliczania czasu pracy, zwraca uwagę na problem „nadmiarowej” godziny urlopu dziennie, która powstaje w sytuacji, gdy dzień pracy zostanie skrócony do siedmiu godzin, a kodeks pracy przewiduje 26 dni urlopu po osiem godzin.
Podobne komplikacje mogą pojawić się w przypadku opieki nad dzieckiem czy dni wolnych z powodu siły wyższej. Zdaniem Prasołka, takie sytuacje wymuszą modyfikacje w systemach kadrowo-płacowych oraz zmiany w regulaminach pracy.
Wnioski z pilotażu pozwolą ocenić, czy skrócony czas pracy ma szansę na stałe zagościć w polskim prawie pracy.
