Rosyjskie zezwolenia drogowe z 2015 roku wygasły i polscy przewoźnicy mają jeszcze kilkanaście godzin, aby bez problemów opuścić teren Federacji Rosyjskiej na podstawie ubiegłorocznych zezwoleń. Jeśli tego nie zrobią, to narażają się na pokaźne kary, które mogą wynieść nawet około miliona rubli, czyli ok. 50 tys. złotych.
Kary mają zapłacić też rosyjscy przewoźnicy, którzy do północy nie opuszczą terytorium Polski. To 10 tys. zł dla przewoźnika i 5 tys. zł dla kierowcy.
Zobacz: Rekordowa deflacja - ceny spadają
W grudniu Rosjanie wydali przepisy wykonawcze do umowy międzyrządowej z 1996 roku, która określa zasady realizowania przewozów drogowych pomiędzy Polską a Rosją. Zmieniły one znaczenie pojęcia przewozu na rzecz kraju trzeciego. Nowe przepisy strona rosyjska rozciąga także na towary produkowane w Polsce, np. przez filie firm zagranicznych. Przewóz na rzecz kraju trzeciego jest bardzo limitowany.
W pierwszym tygodniu lutego w ministerstwie infrastruktury i budownictwa w Warszawie przez trzy dni toczyły się rozmowy na temat zasad wykonywania przewozów drogowych do Federacji Rosyjskiej oraz ustalenia liczby zezwoleń na 2016 rok. Zakończyły się one bez porozumienia.
Przeczytaj: Nowe 200 zł w obiegu
Obie strony wzajemnie obwiniają się za tę sytuację. Rosjanie zarzucają polskiemu rządowi, że celowo opóźnia negocjacje. Z drugiej strony polskie ministerstwo uważa, że Rosja chce wyeliminować z rynku polskich przewoźników, którzy stanowią aż 70 proc. wszystkich kierowców przewożących towary po Federacji Rosyjskiej.
W niedzielę rosyjskie ministerstwo transportu wprowadziło zakaz wjazdu do Rosji samochodów ciężarowych z rejestracją ukraińską. Była to odpowiedz na blokowanie rosyjskich ciężarówek na Ukrainie.
Źródło: tvn24bis.pl