Inflacja utrzymuje się na rekordowo wysokim poziomie, na horyzoncie mamy kryzys, mimo to wiele polskich gospodarstw domowych akurat teraz decyduje się na inwestycje. Mówię o pompach ciepła, które oferuje m.in. państwa firma. Wzrost całego polskiego rynku pomp ciepła w I półroczu wyniósł 86%, a rynku pomp ciepła służących do centralnego ogrzewania budynków ‒ 96%. Sprzedaż praktycznie podwoiła się. Dlaczego akurat w tym momencie Polacy się zdecydowali na takie wydatki?
Jeżeli chodzi o pompy ciepła, to te notują wzrosty z roku na rok. Obecnie odnotowujemy trzykrotnie większe zainteresowanie takimi rozwiązaniami. To wszystko ze względu na węgiel. Ten surowiec jeszcze niedawno był stosunkowo tani. Tona kosztowała około tysiąca zł. Niestety dzisiaj na skupach możemy zobaczyć ceny rzędu 3,5 tys. zł. Myślę, że zapewnienia rządu, że zamrożą ceny nie uspokajają tym Polaków. Ludzie nie wiedzą tak naprawdę co mają robić, a pompy ciepła są jedynym rozwiązaniem, które pozwoli im po prostu mieć ciepło w zimę. Nawet instalacje gazowe, które były bardzo ekonomiczne w poprzednich latach, dzisiaj już nie są aż tak opłacalne. Poza tym jest duże zagrożenie, że tego gazu może zabraknąć.
Jak radzi w tym roku radzi sobie państwa drugi produkt, tzn. fotowoltaika?
Jeżeli chodzi o fotowoltaikę, ta miała rozkwit w latach 2020-2021. Odnotowywaliśmy podłączenia na poziomie 200-250 tys. instalacji rocznie to jest bardzo dużo. W kwietniu ludzi wystraszyła ustawa dot. net-billingu. Zmieniła zasady bilansowania. 80 proc. wyprodukowanej energii zatrzymywał konsument, a 20 proc. zabierały zakłady energetyczne. Net-billing został bardzo źle przedstawiony przez media. W efekcie w kwietniu sprzedaż fotowoltaiki w Polsce spadła nawet o 90 proc. Dzisiaj zauważam duży wzrost sprzedaży ogniw i uważam, że fotowoltaika wraca dzisiaj do łask. W porównaniu z ubiegłym rokiem, cena za kilowat prądu jest dziś kilkukrotnie wyższa. Do tego dochodzą dodatkowe opłaty. Dlatego Polacy decydują się na inne źródła energii, nawet pomimo tego, że stopa zwrotu fotowoltaiki jest mniejsza niż rok temu, podczas normalnego bilansowania.
Jak wyglądają koszty inwestycji w przypadku państwa produktów i jak szybko się obecnie zwracają?
Pompy ciepła dzisiaj kosztują w granicach 60 tys. zł. W tym mieści się dofinansowanie w wysokości 27, 18 lub 40,5 tys. zł. Klienci wciąż mogą też korzystać z ulgi termomodernizacyjnej. Dofinansowanie łącznie wynosi od 40 aż do 80 proc. Po pompy sięgają najczęściej gospodarstwa, którzy palą ekogroszkiem lub drewnem. Jeżeli założymy, że ceny zostaną zamrożone a węgiel będzie kosztować ok. 2000 zł, to taka inwestycja zwróci się maksymalnie po dwóch latach.
W przypadku fotowoltaiki, dzisiaj zależy to od tego, jaka będzie prognoza rządu. Wciąż nie wiemy czy ceny energii zostaną zablokowane. Jeżeli do tego dojdzie, to taka inwestycja będzie zwracać się na podobnym poziomie jak przed rokiem, czyli w ciągu 5-6 lat. W przeciwnym wypadku, uważam, że stopa zwrotu będzie jeszcze niższa. Nie jestem w stanie dokładnie tego określić, ponieważ ceny energii są dziś bardzo płynne.
Proszę przypomnieć, z jakich programów mogą korzystać konsumenci w przypadku takich inwestycji.
Przy fotowoltaice można skorzystać z programu Mój Prąd. To 4000 zł na każdą instalację. Istnieje także ulga termomodernizacyjna, która jest zależna od formy zatrudnienia danej osoby. Jeżeli chodzi o pompy ciepła, dostępny jest program Czyste Powietrze, czyli 18, 27 lub 40,5 tys. zł dla klienta indywidualnego. Do tego oczywiście dochodzi również ulga termomodernizacyjna.
Kiedy już zainstalujemy takie ogniwa na dachu, to ile lat będą one produkować prąd?
Dobrze zakonserwowana i prawidłowo zamontowana fotowoltaika z bardzo dobrych komponentów jest w stanie wytrzymać 30 lat produkcji prądu.
Jak instalacja takich rozwiązań wygląda z perspektywy klienta? Na jakie pracę należy się przygotować?
Przed instalacją pompy ciepła niezbędny jest audyt energetyczny. O ile w przypadku fotowoltaiki wystarczy standardowy audyt, to przy pompie ciepła audyt musi być rozbudowany. To ze względu na bardzo dużo zmiennych. Jedną z nich jest liczba mieszkańców danego budynku, jego metraż i ocieplenie, to jakie normy budowlane spełnia a nawet w jakiej strefie klimatycznej się znajduje. Mówiąc wprost, dzwoni do nas klient, przyjeżdża doradca energetyczny na audyt, audytuje budynek, oblicza koszty pompy ciepła, wycenia daną instalację i podpisuje umowę z klientem. Następnie firma zajmuje się montażem i finansowaniem. Jeżeli więc klient chciałby wziąć kredyt, to jego firma powinna dysponować ofertą z eko-ratami, ze stałą stopą procentową. W takim procesie, po dwóch miesiącach powinien mieć w domu pompę ciepła.
W przypadku fotowoltaiki oczekiwanie na montaż wynosi ok. trzech-czterech tygodni.
Rozmawiamy o konsumentach, a jak wygląda sytuacja firm, które chcą skorzystać z tego typu rozwiązań? Obecnie to biznes najbardziej cierpi ze względu na ceny energii i niejasne regulacje. Czy taka inwestycja byłaby opłacalna dla przedsiębiorców? Rząd obiecuje dziś konsumentom dopłaty do energii i zamrożenie cen. Wydaje się, że nikt nie pamięta o przedsiębiorcach. Obecnie dzwoni do nas wiele firm, którzy pytają o fotowoltaikę. Dla nich ceny wzrastają nawet czterokrotnie. Proponowana cena za megawatogodzinę wynosi ok. 2000 zł, podczas gdy kilka lat temu taka energia kosztowała 400-500 zł. Dla przykładowej firmy produkcyjnej stopa zwrotu ROI (ang. return on investment, zwrot z inwestycji – red.) wynosi 10 proc. Jeżeli ceny energii wzrastają czterokrotnie, to zysk zmniejsza się, lub w ogóle go nie ma. Jeżeli więc mówimy o fotowoltaice, która jest strategicznym punktem w biznesplanie, to uważam, że firmy, które mają możliwości jej montażu powinny jak najbardziej korzystać.