CBA przyjrzało się tarczom antykryzysowym. Firmy będą musiały zwrócić pieniądze?
Prymus i Esotiq&Henderson (dwie spółki notowane na giełdzie) otrzymały od Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR) wnioski o zwrot subwencji z tarczy antycovidowych. Ponadto nie są to jedyne firmy, które dostały takie pisma. Wiceprezes PFR Bartosz Marczuk powiedział w rozmowie z "Pulsem Biznesu", że do tej pory wezwano do zwrotu pieniędzy ponad tysiąc firm, a mają być wzywane kolejne.
Czas na spłatę ma być prawdopodobnie do jesieni. Do tej pory 1,3 tys. firm miało zostać poproszone o zwrot łącznie 500 mln zł. Według informacji "PB" ma zostać złożonych jeszcze ok. 700 zwrotów z subwencji, czyli w będzie to dotyczyć ok. ok. 2355 małych i średnich firm korzystających z tarcz PFR w latach 2020-2021. To 0,6 proc. wszystkich firm w Polsce.
Przedsiębiorcy zaskoczeni wezwaniem do zwrotu?
Niektóre firmy są zaskoczone sytuacją. Jak podaje "Gazeta Wyborcza" jeden z przedsiębiorców prowadzący niewielki zakład produkcyjny w południowej otrzymał w ramach tarczy finansowej 250 ty. zł. W rozmowie z gazetą zapewniał, że wszystko rozliczył, a nikt nie zgłaszał uwag do sposobu wydatkowania, zapewniono go również, że wykorzystywał pomoc "wzorcowo" i nie będzie musiał oddawać pieniędzy. Teraz jednak dostał pismo z PFR, że pieniądze ma zwrócić, ale nie otrzymał wyjaśnienia dlaczego. Nie jest to jedyna tego typu sytuacja.
Wiceprezes PFR cytowany przez "Puls Biznesu" podkreśla, że zwrot wsparcia dotyczy firm, które dostały negatywną rekomendację służb (w tym wypadku CBA) i instytucji współpracujących z PFR przy realizacji programów rządowych.
Polecany artykuł: