Wielka awaria platformy YouTube miała miejsce z 16 na 17 października (zależnie od strefy czasowej). Zamiast móc obejrzeć kolejny śmieszny film czy teledysk ulubionego artysty, internauci mogli oglądać czarny ekran z napisem informującym, że wystąpił błąd. Pewnie gdyby sytuacja trwała chwilę, fani YouTube’a by poczekali, ale tym razem bez serwisu musieli wytrzymać niemal 90 minut. Zdecydowali, że tak być nie może i skierowali swoje internetowe kroki do… serwisu Porno.
Na niezwykle popularną w sieci platformę pornograficzną PornHub awaria YouTube’a zadziałała niczym najlepsza reklama. Serwis zanotował wzrostu ruchu o 21 proc. w stosunku do przeciętnego dnia. Czyżby użytkownicy YouTube nagle postanowili masowo oglądać filmy porno? Bynajmniej!
Frazy, które wpisywano na wyszukiwarce PornHub mocno odbiegały od tego, z czym może kojarzyć się pornografia. Poza hasłem „YouTube” internauci starali się wyszukać filmów z gier wideo („Fortnite”, „Minecraft”, „Overwatch”), pokemonów (hasło „pokemon” było wyszukiwane o 79 proc. częściej niż zwykle!) a nawet informacji o… Halloween.
Być może teraz PornHub powinien zastanowić się nad partnerstwem z YouTube, albo po prostu stworzyć dodatkową platformę, na której można by było zamieszczać i oglądać także filmy o treści ogólnodostępnej?