Poseł KO złożył wniosek do NIK. Obiektem kontroli geotermia o. Tadeusza Rydzyka
Wniosek do Najwyższej Izby Kontroli złożył poseł Koalicji Obywatelskiej Arkadiusz Myrcha. Polityk chce, by NIK zbadał "legalność, gospodarność i rzetelność" "geotermii o. Rydzyka". Chodzi głównie "o przyznanie przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej środków finansowych i ustalanie taryf opłat za ciepło przez Urząd Regulacji Energetyki dla tej spółki oraz PGE Toruń" - informuje "Gazeta Wyborcza".
Jak podkreśla poseł Arkadiusz Myrcha, spółka Geotermia Toruń jest inwestycją prywatną - nie ma więc zasadności otrzymywania dofinansowania ze środków publicznych. Spółka Tadeusza Rydzyka miała otrzymać ponad 34 mln zł z przeznaczeniem na propagowanie energii ze źródeł odnawialnych i ponad 4 mln zł z przeznaczeniem na efektywny energetycznie system ciepłowniczy i chłodniczy.
Jak informuje Business Insider, koszt wybudowania geotermii wyniósł 61,45 mln zł brutto - z czego 19,5 mln zł to unijna dotacja.
Miało być taniej i lepiej. Mieszkańcy Torunia z gigantyczną podwyżką opłat
Ponadto, po podłączeniu ciepłowni geotermalnej należącej do Tadeusza Rydzyka do miejskiej sieci ciepłowniczej mieszkańców Torunia czekała gigantyczna podwyżka opłat za ciepło.
"Tak zwana opłata stała to pięć razy tyle, ile kosztuje ciepło wytwarzane do tej pory przez PGE Toruń w nowoczesnej gazowej kotłowni. Opłata zmienna w Geotermii Toruń to 64 proc. więcej niż w PGE" - brzmi fragment wniosku do NIK cytowanego przez "Gazetę Wyborczą".
Inwestycja Tadeusza Rydzyka na bakier z ekologią
Poseł Koalicji Obywatelskiej ma jeszcze jedną wątpliwość. Temperatura wody przekazywanej przez spółkę do systemów ciepłowniczych ma 60 stopni - powinna mieć 130 stopni. Woda w ciepłowni jest podgrzewana za pomocą kotła gazowego, który wytwarza 4,5 t dwutlenku węgla na godzinę - jest to działanie całkowicie sprzeczne z ekologią.
"Wydaje się, że energia geotermalna powinna obniżać koszty, natomiast w Toruniu jest odwrotnie. [...] To wygląda na klasyczne prywatyzowanie zysków i uspołecznianie kosztów" - tłumaczy poseł Arkadiusz Myrcha cytowany przez "Wyborczą".
Polecany artykuł: