Opinia eksperta powstała w związku z toczącą się właśnie sprawą Łukasza B., zwolnionego z pracy w Amazonie za „spowalnianie pracy" i za to, że nie wyrabiał norm. Były pracownik wniósł pozew do sądu, ponieważ nie zgadza się z decyzją firmy. Jego zdaniem narzuconych norm, nie dało się wyrobić. Jak informuje Gazeta, w poznańskim sądzie toczy się aż kilkanaście takich spraw.
Sprawdź także: Wyższe pensje dla polskich pracowników w Amazonie
Wyśrubowane normy
O jakich normach mowa? Według opinii biegłego, każdy z pracowników centrum logistycznego musi, w trakcie swojej 10,5-godzinnej zmiany, zapakować ok. tysiąca przedmiotów, zaś ich wydajność liczona jest co do jednego procenta. Jeśli choć cztery razy zatrudniony wyrobi mniej niż 100 proc. normy – straci pracę. Za wyrobienie od 100 do 120 proc. normy pracownicy otrzymują zaś tylko „informację zwrotną", a za więcej niż 120 proc. – pochwałę ustną.
Czytaj też: Nowe zasady pracy w Unii Europejskiej
Brak toalet i miejsc do odpoczynku
Z cytowanej przez „GW" opinii biegłego wynika ponadto, że pracownicy Amazona przez całą zmianę stoją lub chodzą, pokonując każdego dnia blisko 20 km. Mimo to na każdym z trzech pięter centrum logistycznego zatrudnieni mają do dyspozycji tylko jedno krzesło.
Pracodawca nie zapewnił pracownikom nie tylko miejsc do odpoczynku, lecz także wystarczającej liczby toalet. Jak podkreślił w ekspertyzie inżynier Łucki, na dwóch piętrach nie ma ich wcale, zaś pozostałe położone są dalej niż 75 m od miejsca pracy.
Zobacz również: Amazon zatrudni ponad 10 tys. osób w Polsce
Źródło: „Gazeta Wyborcza"