Komisja Europejska zaproponowała dyrektywę w sprawie bardziej przejrzystych i przewidywalnych warunków pracy w Unii Europejskiej. Co może się zmienić?
Przede wszystkim zaproponowano nową definicję pracownika. To osoba, która pracuje na usługach kogoś innego, pod czyimś kierownictwem, za wynagrodzenie. Jeśli te warunki są spełnione, to oznacza, że dana osoba jest pracownikiem i nowa dyrektywa będzie taka osobę obejmowała. A jeśli ktoś nie opowiada tej definicji, ale pracuje, to oznacza, że jest samozatrudniony i ma inny rodzaj kontraktu, którego nie dotyczy prawo pracy.
Zobacz: Pracownicy 50 plus są potrzebni na rynku pracy
Nowe przepisy obejmą różne formy zatrudnienia m.in. pracowników domowych, osoby pracujące w bardzo niewielkim wymiarze godzin lub w ramach bardzo krótkoterminowych umów, pracujących w systemie bonów usługowych lub za pośrednictwem platform internetowych. Dyrektywa ma zapewnić, że wszyscy pracownicy otrzymają aktualne i rozszerzone pakiety informacji od swojego pracodawcy od samego początku pracy (najpóźniej pierwszego dnia pracy). Wśród nowych informacji, jakie będzie musiał przekazać pracodawca, są m.in. te dotyczące uzgodnień w sprawie nadgodzin, czasu pracy.
Co ciekawe, zgodnie z nowymi zasadami pracownicy mają mieć prawo żądania etatu, jeśli jest on dostępny w ich firmie. Jeśli pracodawca odmówi, musi to uzasadnić w formie pisemnej. To nie koniec dobrych wiadomości dla pracowników. Komisja Europejska jasno stwierdza, by okres próbny dla pracownika wynosił maksymalnie 6 miesięcy (wyjątkiem mają być określone w przepisach sytuacje).
Przeczytaj: Rynek pracy dla kobiet to nie bajka
Projekt dyrektywy przewiduje, że pracodawca nie może również zabronić pracownikowi świadczenia pracy dla kogoś innego. Aby te dobre dla pracowników przepisy weszły w życie, muszą się na nie zgodzić państwa członkowskie w Radzie UE oraz Parlament Europejski.
źródło: tvn24bis.pl